Kluby biją się o Wichniarka

Artur Wichniarek, mimo spadku Arminii Bielefeld z Bundesligi, nie może narzekać na brak ofert. Polskim napastnikiem zainteresowane są Hannover 96 i Borussia Moenchengladbach.

 

Problem w tym, że Arminia wcale nie musi zgodzić się na odejście swojego snajpera, który w ubiegłym sezonie zdobył dla niej 13 bramek.

 

"Byłoby wspaniale, gdybym mógł grać w Hanowerze i pozostać w 1. Bundeslidze" - powiedział Wichniarek, cytowany przez "Bilda". Taka opcja byłaby korzystna dla napastnika z dwóch powodów. Po pierwsze nie musiałby się przeprowadzać, a po drugie w tym zespole występuje inny Polak, Jacek Krzynówek.

 

Hannover 96 to nie jedyna opcja dla Wichniarka. Według niemieckich mediów, zainteresowana nim jest też Borussia Moenchengladbach. Trenerem w tym klubie został Michale Frontzeck, który w poprzednim sezonie prowadził Arminię. I to on zapowiedział, że ze swojego poprzedniego zespołu chce sprowadzić dwóch piłkarzy - Thorbena Marxa i właśnie Wichniarka.

 

Król Artur to żywy skarb dla Arminii. Kilka miesięcy temu dostał bajeczny - jak na możliwości tego klubu - kontrakt, według którego zarabia aż 800 tys. euro rocznie! Dla Wichniarka w Bielefeld przychodzą kibice na stadion Schueco Arena. Pytanie tylko, czy występującego w 2. Bundeslidze klubu stać będzie na opłacenie swej największej gwiazdy? Kryzys finansowy szczególnie dotknął w Niemczech maluczkich i średniaków.

 

INTERIA.PL