Mięciel się waha: Legia czy Lechia?

Wrócić do Legii czy do Lechii - przed takim dylematem staje właśnie Marcin Mięciel - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".

 

Oba kluby są zainteresowaniem zatrudnieniem 33-letniego napastnika, który latem odejdzie z VFL Bochum.

 

- Zimą nie chciano mnie puścić z Bochum, ale udało mi się wywalczyć klauzulę, która pozwala na rozwiązanie obowiązującej jeszcze przez rok umowy. A więc jestem do wzięcia. Jak znajdę sobie nowy klub, to odchodzę za darmo. Legia? Bardzo chętnie. Czekam na konkrety. Wszystkie rozmowy prowadzi w moim imieniu Jarosław Kołakowski - mówi zawodnik.


Zarówno w Gdańsku, jak i w Warszawie poszukują napastnika. Jan Urban pytany, kogo chciałby pozyskać w najbliższym oknie transferowym, od razu wymienia zawodnika do pierwszej linii. Ma króla strzelców Takesure'a Chinyamę, zdrowi są już Sebastian Szałachowski i Bartłomiej Grzelak, ale od przybytku głowa nie boli. Szczególnie jeśli nie trzeba za niego płacić sumy odstępnego. A tacy piłkarze interesują najbardziej działaczy z Łazienkowskiej. (..)

 

- Temat pozyskania Mięciela istnieje. Sprawa powinna rozstrzygnąć się do końca tego miesiąca, kiedy okaże się, kto z niechcianych zawodników znajdzie sobie nowy klub - mówi nam osoba związana z Legią. A to dlatego, że budżet płacowy w Legii został zamrożony. Aby zatrudnić nowego zawodnika, najpierw trzeba pozbyć się tych, którzy już są i zwolnią środki finansowe. Mięciel zarabia w Bochum 400 tys. euro rocznie. W Legii tyle nie dostanie, ale połowę tej kwoty z pewnością tak.

 

sports.pl