Błaszczykowski wykuruje się na Irlandię

Kuba Błaszczykowski nie zagra z Schalke, ale zdąży wyleczyć się na mecz z Irlandią Płn. - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".

 

Na pierwszy mecz w tym roku Jakub Błaszczykowski w dalszym ciągu musi czekać. Reprezentant Polski, mimo optymistycznych prognoz lekarzy, jednak nie zdążył na dzisiejsze derby Zagłębia Ruhry, czyli spotkanie Schalke 04 Gelsenkirchen z jego Borussią Dortmund.

 

- Generalnie nic mi już nie dolega i na upartego mógłbym już zagrać z Schalke. Ustaliliśmy jednak z trenerem i lekarzami, że jeszcze jest za wcześnie na powrót na boisko z kilku przyczyn - mówi Kuba.

 

Pierwszą z nich jest zwapnienie na naderwanym niedawno mięśniu w lewej nodze. Druga przyczyna, to dalsze szukanie przyczyny częstych kontuzji w lewej nodze u reprezentanta Polski. - Byłem we wtorek w Monachium u specjalisty. Prawdopodobnie sprawcą moich częstych urazów jest lekkie skrzywienie lewego biodra - tłumaczy Błaszczykowski. Jednak dodaje, że to nic groźnego i że widać spore postępy w rehabilitacji. - Nie jestem w stanie określić daty mojego powrotu na boiska 1. Bundesligi, ale jestem przekonany, że do meczu reprezentacji z Irlandią Północą uda mi się dojść do zdrowia - mówi Kuba, zadowolony, że prawdopodobnie uda mu się w końcu uwolnić od przeklętych kontuzji lewej nogi, które prześladują go w zasadzie od roku.

 

W powrocie reprezentacji Polski ma pomóc również dieta. Kuba musi unikać m.in. czekolady, białego pieczywa i mleka.

 

W klubie nikt na naszego pomocnika nie naciska i nie namawia do wcześniejszego powrotu do gry. Szkoleniowiec Borussii Jürgen Klopp stwierdził, że woli w pełni zdrowego Błaszczykowskiego, niż piłkarza, który po dwóch meczach znowu musiałby pauzować co najmniej kilka tygodni.

 

sports.pl