Beenhakker chce Wichniarka i Jelenia

Leo Beenhakker niespodziewanie zakomunikował, że liczy na napastnika Arminii Bielefeld Artura Wichniarka. Czekam, aż napisze do PZPN, że chce grać dla" - zapewnia DZIENNIK Holender. Dodaje, że będzie obserwował również Ireneusza Jelenia. "W wolnym czasie, zamiast pomagać Feyenoordowi, mógłby pan polecieć do Bielefeld lub Auxerre" - zaproponowaliśmy Beenhakkerowi. "Ależ polecę do Bielefeldu" - odpowiedział Don Leo.

 

Sekcjoner zapewnia, że temat Wichniarka istnieje. Tym bardziej że polski snajper strzelił w Bundeslidze już 12 bramek, a reprezentacja nie cierpi na nadmiar dobrych napastników.

 

"Wichniarek cały czas jest na mojej liście. Ale teraz to on musi wykonać krok. Przecież tak samo nie powołuję Radka Sobolewskiego czy Jacka Bąka. Oni zadeklarowali, że ich czas w kadrze jest skończony, więc nie ma tematu. To samo z Wichniarkiem" - mówi selekcjoner.

 

Wichniarek z kadry zrezygnował, po tym jak Leo skreślił go po zaledwie 45 minutach gry w towarzyskim meczu z Czechami. Później już go regularnie pomijał. Chodziło nie o formę Wichniarka, ale o to, że według Beenhakkera piłkarz miał psuć atmosferę w kadrze.

 

Wichniarek to jeden temat, nie mniej istotny jest ewentualny powrót Jelenia. "Jeśli go powołam i zacznę na niego stawiać, napadniecie na mnie, że odstawiam Błaszczykowskiego" - mówi selekcjoner. Na sugestię, że Jeleń ostatnio gra częściej w ataku, odpowiada: "Zgadza się, oczywiście śledzę go regularnie, nawet jeśli nie jestem często na meczach, to cały czas mam doniesienia na temat formy Jelenia. Mam swoich ludzi w wielu miejscach" - zapewnia. "Na szczęście z Irkiem nie mam takiego problemu jak z Wichniarkiem, bo nie zrezygnował z występów w kadrze. Jeśli uznam, że jest wystarczająco dobry, by dostać powołanie, to go powołam" - dodaje selekcjoner.

 

Jeleń w 13 meczach Auxerre w tym sezonie strzelił już 5 bramek, w tym dwie w ostatnich dwóch meczach. Ale Beenhakker nie przepada za Jeleniem, uważa, że to zawodnik, który nie ma inteligencji boiskowej i jest słaby taktycznie. "Na pewno będziemy wciąż obserwowali tego piłkarza" - mówi Beenhakker. "Staram się jak najczęściej jeździć na mecze w Polsce, oglądam ich tyle, ile jestem w stanie. Nie mogę być w kilku miejscach naraz" - tłumaczy trener.

 

A dzisiaj ciąg dalszy afery PZPN kontra Beenhakker. W poniedziałek, gdy ujawniliśmy, że Don Leo dostał ofertę z Feyenoordu, PZPN wysłał do selekcjonera zaproszenie na spotkanie z trenerami drużyn młodzieżowych. Leo na nie nie przyjdzie, bo w Polsce będzie dopiero w czwartek. A PZPN zaprasza go też na jutrzejsze posiedzenie zarządu. Wojna trwa.

 

dziennik.pl