Lech straci przez pazerność

Lech blokuje transfer Roberta Lewandowskiego (21 l.) do Borussii. Działacze zapowiedzieli napastnikowi reprezentacji Polski, że wyrażą zgodę na jego transfer do Niemiec tylko pod warunkiem, że zrezygnuje on z zapisu w kontrakcie, gwarantującego mu 10 proc. od sumy transferowej, którą zapłaci klub z Dortmundu.

 


W praktyce oznacza to, że „Lewy" miałby zrezygnować z kwoty... prawie pół miliona euro, która zgodnie z umową mu się po prostu należy.

 

Wszystkie szczegóły transferu Lewandowskiego do Borussii zostały ustalone, ale piłkarz ciągle nie może podpisać oficjalnie kontraktu z nowym klubem, bo w Lechu nie chcą dotrzymać postanowień umowy, którą sami mu zaproponowali. Chodzi o zapis, według którego Robert i jego menedżer Cezary Kucharski (37 l.) powinni dostać procent od kwoty, jaką zapłaci za niego kontrahent, który zdecyduje się wykupić go z Lecha.

 

- Nasza dotychczasowa współpraca z działaczami Lecha układała się bardzo dobrze. Dlatego jestem przekonany, że wszystkie postanowienia, jakie zostały zawarte w umowie Roberta z poznańskim klubem, zostaną dotrzymane. My nic więcej od Lecha nie chcemy - mówi Faktowi Kucharski.

 

Jak to możliwe, że Lech nagle nie respektuje umowy, którą sam podpisał? Działacze poznańskiego klubu doszli do wniosku, że skoro „Lewemu" tak bardzo zależy na transferze do Dortmundu, to zrezygnuje z tych pieniędzy, żeby tylko transakcja doszła do skutku. Albo że te pieniądze dodatkowo wyłoży Borussia... Tyle tylko, że niemiecki klub nie zamierza wydawać ani centa więcej niż 4,5 miliona euro, które zostało ustalone jako kwota transferowa.
W taki właśnie sposób Kolejorz „dziękuje" swojemu najlepszemu strzelcowi, bez którego goli nie byłoby mowy o zdobyciu tytułu mistrzów Polski. I dzięki któremu ma szansę zarobić niebotyczne jak na polskie warunki pieniądze - ok. 16 milionów złotych! W Lechu muszą jednak pamiętać o tym, że często jest tak, iż chytry dwa razy traci...

 

efakt.pl