Finał Pucharu Niemiec w dymie. Obrońca nie oddał trofeum

Finał Pucharu Niemiec w dymie. Obrońca nie oddał trofeum

Dobry finisz i odrobina szczęścia pozwoliły RB Lipsk wygrać 2:0 finał Pucharu Niemiec z Eintrachtem Frankfurt. Pokazy pirotechniczne kibiców utrudniały oglądanie meczu rozegranego w Berlinie.

W niemieckim futbolu pozostała do rozwiązania jedna niewiadoma. W finale Pucharu Niemiec zmierzyli się RB Lipsk z Eintrachtem. Drużyna z Lipska wystąpiła w finale po raz czwarty i broniła trofeum zdobytego po raz pierwszy w historii w poprzednim sezonie. Eintracht mógł w sobotę przesunąć się na trzecie miejsce w klasyfikacji medalowej pucharu, gdyby zdobył go po raz szósty.

W sezonie Bundesligi lepiej powiodło się RB Lipsk. Zakończył rozgrywki serią wygranych i znalazł się na trzecim miejscu premiowanym awansem do Ligi Mistrzów. Z kolei Eintracht zajął siódme miejsce i w zależności od wyniku sobotniego finału mógł zagrać albo w Lidze Europy, albo w Lidze Konferencji Europy.

RB eliminował w drodze do finału Teutonię Ottensen, Hamburger SV, Hoffenheim, Borussię Dortmund i SC Freiburg. Z kolei Eintracht zwyciężał z Magdeburg, Stuttgarter Kickers, Darmstadt, Union Berlin oraz VfB Stuttgart.

Już w 4. minucie RB miał szansę na zdobycie prowadzenia po kontrataku. Gracze z Lipska wysłali poważne ostrzeżenie przeciwnikom, ponieważ dostarczyli piłkę na czystą pozycję Timo Wernerowi. Uderzenie reprezentanta Niemiec było jednak zbyt delikatne i piłka poleciała prosto w bramkarza Eintrachtu.

Eintracht zaczął odpowiadać atakami po alarmie w jego polu karnym. Najgroźniej wyglądała szarża Randalla Kolo Muaniego, jednak zakończyła się ona tylko uderzeniem w boczną siatkę. Stworzyć zagrożenie dla bramki RB Lipsk starali się również Mario Goetze oraz Daichi Kamada, ale cały czas czegoś brakowało im do zakończenia akcji soczystym uderzeniem.

Pokaz pirotechniki w przerwie utrudnił wznowienie meczu. Kibicom Eintrachtu brakowało fajerwerków, ponieważ pierwsza połowa nie była wypełniona po brzegi sytuacjami podbramkowymi. Reakcją na równie bezbarwną grę po zmianie stron była zmiana Timo Wernera już w 61. minucie, a jego zmiennikiem był Yussuf Poulsen.

W bezbarwnym finale gol na 1:0 dla RB Lipsk w 71. minucie był zaskoczeniem. Christopher Nkunku dostał podanie w pole karne po odebraniu piłki na obrzeżach pola karnego. Miał tam sporo miejsca i sprawił sobie nagrodę na zakończenie solowego ataku. Może i uderzenie Nkunku nie było najbardziej soczyste, ale było szczęśliwe. Po nim piłka odbiła się rykoszetem od defensora i znalazła się w siatce kompletnie zdezorientowanego Kevina Trappa.

Pierwsza bramka dodała dużo pewności siebie obrońcom trofeum. Nie pozwalali oni rozgoryczonym przeciwnikom na odpowiedź i w 85. minucie dorzucili gola na 2:0. Ponownie ważne okazało się odzyskanie piłki wysoko na połowie Eintrachtu. Następnie akcja została zbudowana płynnie, a na jej zakończenie było podanie Christophera Nkunku oraz płaskie uderzenie Dominika Szoboszlaia obok bezradnego Kevina Trappa.

RB Lipsk - Eintracht Frankfurt 2:0 (0:0)
1:0 - Christopher Nkunku 71'
2:0 - Dominik Szoboszlai 85'

Składy:

RB: Janis Blaswich - Benjamin Henrichs, Lukas Klostermann, Willi Orban, Marcel Halstenberg - Konrad Laimer, Amadou Haidara (77' Xaver Schlager) - Dominik Szoboszlai (90' Kevin Kampl), Dani Olmo - Timo Werner (61' Yussuf Poulsen), Christopher Nkunku

Eintracht: Kevin Trapp - Tuta, Makoto Hasebe (78' Rafael Borre), Evan N'dicka - Aurelio Buta (89' Eric Ebimbe), Sebastian Rode (70' Jesper Lindstroem), Djibril Sow, Philipp Max (78' Christopher Lenz) - Daichi Kamara, Mario Goetze - Randall Kolo Muani

Żółte kartki: Laimer, Nkunku (RB) oraz Goetze, Muani (Eintracht)

Sędzia: Daniel Siebert

 

źródło: wp.pl