Bayern idzie jak burza w Bundeslidze. Werder na łopatkach

Bayern idzie jak burza w Bundeslidze. Werder na łopatkach

Bayern Monachium wykonał kolejny krok w kierunku mistrzostwa. Zespół Juliana Nagelsmanna nie pozostawił absolutnie żadnych złudzeń Werderowi Brema (6:1) i utrzymał się na fotelu lidera po 14. kolejce Bundesligi. Serge Gnabry strzelał jak szalony.

We wtorek Bawarczycy zamienili swoją pierwszą klarowną akcję na bramkę. W szóstej minucie gry uderzenie Leona Goretzki zostało zablokowane. Potem do głosu doszedł Jamal Musiala, który zabawił się w polu karnym i umieścił piłkę w siatce.

Gospodarze mieli wyraźną przewagę i nie spodziewali się odpowiedzi Werderu Brema. Drużyna prowadzona przez Ole Wernera wyrównała wynik za sprawą Anthony'ego Junga. Kapitalną asystę przy trafieniu defensora zaliczył Mitchell Weister.

Gracze Bayernu Monachium polowali na kolejne gole. W 14. minucie Serge Gnabry upadł w polu karnym, zaś sędzia wrócił do tego zdarzenia kilkadziesiąt sekund później i przyznał miejscowym "jedenastkę". Eric Choupo-Moting ustawił sobie piłkę na 11. metrze. Jiri Pavlenka popisał się znakomitą interwencją i wygrał pojedynek oko w oko z Kameruńczykiem.

W ciągu sześciu minut podopieczni Juliana Nagelsmanna wbili trzy gole. Autorem pierwszego z nich był Gnabry. Skrzydłowy Bayernu przymierzył z krawędzi pola karnego, tym razem piłka była poza zasięgiem Pavlenki.

Monachijczycy poczuli krew. Joshua Kimmich dostrzegł wbiegającego między obrońców Goretzkę, ten jeszcze minął bramkarza Werderu i z trudnej pozycji zdołał oddać celny strzał.

Czwarta bramka padła po zespołowej akcji Bayernu. Leroy Sane awaryjnie zastępował kontuzjowanego Sadio Mane i w 28. minucie mógł sam wpisać się na listę strzelców, jednak obsłużył Gnabry'ego. 27-latek musiał tylko dopełnił formalności.

Do kuriozalnej sytuacji doszło w końcówce pierwszej połowy. Dayot Upamecano sprezentował piłkę Marvinowi Duckschowi, napastnik miał przed sobą pustą bramkę i fatalnie przestrzelił.

Po kwadransie przerwy Choupo-Moting zagrał wręcz idealnie w kierunku Sane. Zawodnik Bayernu wyszedł na wolną pozycję, aczkolwiek trafił tylko w lewy słupek. Pavlenka miał mnóstwo szczęścia.

Swoją obecność na murawie mógł zaznaczyć też Kinglsey Coman. Z niewielkiej odległości francuski zawodnik trafił prosto w interweniującego Pavlenkę.

Gnabry skompletował hat-tricka w 82. minucie, gdy ośmieszył defensywę Werderu i na dokładkę strzelił między nogami Pavlenki. Patrząc na jego grę, ręce same składały się do oklasków.

Z dobrej strony pokazał się również Mathys Tel. Uzdolniony Francuz przebiegł kilkadziesiąt metrów z piłką, potężnie uderzył zza pola karnego, przełamując ręce bramkarza rywali. Ten gol był ozdobą spotkania.

To był spacerek dla ekipy z Allianz Arena. Przed własną publicznością Bayern rozbił Werder 6:1 i w dalszym ciągu przewodzi stawce Bundesligi.

Vfl Bochum Jacka Góralskiego poradziło sobie w ligowym starciu z Borussią M'gladbach (2:1). Kontuzjowany Polak nie był w stanie pomóc swojej drużynie. W takich samych rozmiarach VfB Stuttgart pokonał Herthę Berlin.

Bayern Monachium - Werder Brema 6:1 (4:1)
1:0 - Jamal Musiala 6'
1:1 - Anthony Jung 10'
2:1 - Serge Gnabry 22'
3:1 - Leon Goretzka 26'
4:1 - Serge Gnabry 28'
5:1 - Serge Gnabry 82'
6:1 - Mathys Tel 84'

Składy:

Bayern: Manuel Neuer - Noussair Mazraoui, Benjamin Pavard, Dayot Upamecano, Lucas Hernandez (57' Marcel Sabitzer), Joshua Kimmich, Leon Goretzka (71' Ryan Gravenberch), Jamal Musiala (71' Mathys Tel), Serge Gnabry, Sadio Mane (21' Leroy Sane), Eric Choupo-Moting (57' Kingsley Coman).

Werder: Jiri Pavlenka - Amos Pieper, Milos Veljković (46' Niklas Stark), Marco Friedl, Mitchell Weiser, Ilia Gruev (59' Jens Stage), Christian Gross (89' Nicolas Rapp), Leonardo Bittencourt (62' Romano Schmid), Anthony Jung, Oliver Burke (59' Eren Dinkci), Marvin Ducksch.

Sędzia: Robert Hartmann.

***

VfL Bochum - Borussia M'gladbach 2:1 (2:0)
1:0 - Christopher Antwi-Adjei 7'
2:0 - Philipp Hofmann 11'
2:1 - Alassane Plea 62'


VfB Stuttgart - Hertha Berlin 2:1 (1:1)

1:0 - Serhou Guirassy 3' 1:1 - Dodi Lukebakio 19' 2:1 - Konstantinos Mavropanos 90+8' 

źródło: wp.pl