"Lewy" z golem, ale Niemcy nie do końca zadowoleni

Robert Lewandowski w sobotnim spotkaniu z Hoffenheim zdobył ważną bramkę, która dała Bayernowi Monachium wyrównanie. Niemieccy dziennikarze docenili występ reprezentanta Polski, ale mieli pewne zastrzeżenia.

Już od dłuższego czasu Robert Lewandowski udowadnia kibicom, że żadne rekordy mu niestraszne. W sobotę wyrównał rekord, który dotyczył zdobytych bramek na wyjeździe w jednym sezonie Bundesligi.

Dla napastnika Bayernu Monachium było to siedemnaste trafienie. Ostatecznie ekipa z Bawarii w wyjazdowym spotkaniu z TSG 1899 Hoffenheim zremisowała 1:1 zdobyła "tylko" punkt. Portal sport.de pisze, że Polak miał wpływ na grę ofensywną gości. Choć ma spore zastrzeżenia co do jego gry przed przerwą.

"Niewidoczny w pierwszej połowie i po raz kolejny strzelił gola. Wygrał w pojedynku powietrznym i pokonał Baumanna. (...) Zainicjował kilka kolejnych ataków Bayernu Monachium" - czytamy. Dziennikarze serwisu wystawili mu notę "2,5" (w skali od "6" do "1", gdzie "1" to klasa światowa).

Nieco gorzej ocenił go portal spox.com, który przyznał mu "3,5". "Przez większość meczu był mało zaangażowany. Tuż przed przerwą zdobył bramkę po mocnym uderzeniu głową. Wpasowuje się w obraz minionych tygodni" - napisano.

Już lepiej wygląda to w przypadku gazety "Abendzeitung Munchen", bowiem nota "2" prezentuje się naprawdę dobrze, na tle innych zawodników Bayernu Monachium. Zdaniem tamtejszych dziennikarzy, Polak przeszedł do historii właśnie w Hoffenheim.

"Jego bramka na 1:1 w doliczonym czasie gry w pierwszej połowie był jego siedemnastą wyjazdową w tym sezonie (obecnie w sumie ma ich 29). Wyrównał rekord Bundesligi ustanowiony przez Timo Wernera (2019/20) i Juppa Heynckesa (1973/74)" - czytamy.

Szansę na pobicie rekordu Robert Lewandowski będzie miał dopiero za trzy tygodnie. To wtedy Bayern Monachium rozegra wyjazdowe spotkanie przeciwko Freiburgowi (2 kwietnia) w Bundeslidze.

źródło: wp.pl