Przełamanie Haalanda sprawia, że Borussia pozostaje w grze o LM

Przełamanie Haalanda sprawia, że Borussia pozostaje w grze o LM

Po świetnym meczu Borussia Dortmund pokonała Werder Brema 4:1. Błysnął Erling Haaland, strzelec dwóch bramek, ale najładniejsze trafienie należało do Giovanniego Reyny, który podłączył zespół BVB do tlenu, strzelając ważnego gola na 1:1.

To była jedna z piękniejszych bramek weekendu. Giovanni Reyna dostał podanie od Mateu Morey'a, przyjął piłkę i huknął nie do obrony z szesnastu metrów. Doprowadził tym samym do wyrównania, bo do tego momentu gra Borussii Dortmund niekoniecznie się układała. Po kwadransie to goście prowadzili 1:0, a gola po znakomitym kontrataku strzelił Milot Rashica. Werder Brema miał jeszcze jedną okazję na podwyższenie rezultatu, lecz Maximilian Eggestein (asystent przy pierwszej bramce) tym razem dokonał złego wyboru.

Niedługo po tej sytuacji nadeszło wyrównanie, a później przebudził się Erling Haaland, który przez pierwsze pół godziny był w zasadzie niewidoczny. Goście umiejętnie odcinali go od podań, utrudniali mu grę na każdym kroku. W końcu jednak Werder popełnił błąd, Kevin Mohwald faulował Marco Reusa we własnym polu karnym i sędzia wskazał na jedenasty metr. Haaland podszedł do piłki i dał BVB prowadzenie, a cztery minuty później Norweg dorzucił kolejne trafienie, pakując futbolówkę do pustej bramki. Haaland mógł więc odetchnąć, bo w końcu przerwał serię siedmiu kolejnych spotkań bez strzelonego gola.

Od tego momentu na boisku rządziła już tylko jedna drużyna i bynajmniej nie byli to goście. Zawodnicy z Dortmundu rośli z minuty na minutę i raz po raz stwarzali zagrożenie pod bramką Jiriego Pavlenki. Jeszcze w pierwszej połowie wynik mógł podwyższyć Jude Bellingham, jednak w doskonałej sytuacji strzelił prosto w bramkarza.

Sam mecz był toczony w szybkim tempie. Oba zespoły stosowały wysoki pressing, oglądaliśmy grę na jeden lub dwa kontakty, przestrzeni na boisku było niewiele. Gdy już Borussia doszła do głosu i złapała swojego rywala za gardło, to nie wypuściła do końcowego gwizdka, choć w pewnym momencie i Werder miał swoje okazje, lecz Eggestein z dwudziestu pięciu metrów trafił w słupek, a dwóch bardzo dobrych szans nie wykorzystał rezerwowy Joshua Sargent.

Ekipa BVB po przerwie włączyła tryb ekonomiczny i przesadnie nie forsowała tempa. Tym niemniej, oprócz paru wspomnianych przebłysków Werderu, to gospodarze panowali nad wydarzeniami na boisku. Haaland otarł się o hat-tricka, ale ostatecznie musiał zadowolić się jedynie dubletem. Wynik ustalił zaś w samej końcówce Mats Hummels.

Borussia wciąż pozostaje w walce o Ligę Mistrzów w przyszłym sezonie. Na pięć kolejek przed końcem sezonu BVB traci do czwartego w tabeli Eintrachtu Frankfurt cztery punkty.

Od 46. minuty w niedzielnym meczu brał udział Łukasz Piszczek i zaprezentował się z dobrej strony.

Borussia Dortmund - Werder Brema 4:1 (3:1)
0:1 Milot Rashica 14'
1:1 Giovanni Reyna 29'
2:1 Erling Haaland (k.) 34'
3:1 Erling Haaland 38'
4:1 Mats Hummels 87'

Składy:

Borussia: Marwin Hitz - Mateu Morey (46' Łukasz Piszczek), Manuel Akanji, Mats Hummels, Raphael Guerreiro - Julian Brandt (74' Thorgan Hazard), Jude Bellingham, Mahmoud Dahoud (61' Emre Can) - Marco Reus (88' Reinier Jesus), Erling Haaland (88' Steffen Tigges), Giovanni Reyna.

Werder: Jiri Pavlenka - Milos Veljković, Niklas Moisander, Marco Friedl - Theo Gebre Selassie, Maximilian Eggestein, Christian Gross, Kevin Mohwald (59' Joshua Sargent), Leonardo Bittencourt (33' Romano Schmid) - Yuya Osako (59' Davie Selke), Milot Rashica (88' Jean-Manuel Mbom).

Żółte kartki: Dahoud (Borussia) oraz Friedl, Veljković, Gross, Moisander (Werder).

Sędzia: Bastian Dankert.

źródło: wp.pl