Bayer - Bayern. Robert Lewandowski daje wygraną w hicie Bundesligi

Bayer - Bayern. Robert Lewandowski daje wygraną w hicie Bundesligi

Robert Lewandowski bohaterem meczu na szczycie Bundesligi. Bawarczycy zwyciężyli 2:1 z Bayerem i przesunęli się na pozycję lidera tabeli. Oba gole dla triumfatorów Ligi Mistrzów zdobył, oczywiście, Polak!

Pierwsza bramka nie była godna najlepszego piłkarza świata. Robert Lewandowski miał najłatwiejsze zadanie z możliwych. Po dośrodkowaniu Thomasa Muellera piłka spadła na głowę Polaka, który stał tuż przed pustą bramką. Tego nie zmarnowałby zawodnik z klasy B, a co dopiero najlepszy napastnik, który aktualnie gra w piłkę pod dowolną szerokością geograficzną.

Było to dość dziwne. Bayer Leverkusen od początku narzucił swoją grę, miał przewagę, był lepszy. I co ważne prowadził po przepięknej bramce Patricka Schicka. Bramce idealnej. Czeski napastnik uderzył z woleja tak czysto i z taka siłą, że nawet wielki Manuel Neuer - ogłoszony właśnie najlepszym bramkarzem świata - nie ruszył z miejsca. Stał jak wmurowany i jedynie odprowadził wzrokiem piłkę lecącą z nieprawdopodobną prędkością.

Bayer miał więcej sytuacji, większy procent posiadania, wydawało się, że kontroluje sytuację. Gospodarze byli bardziej mobilni, zawodnicy Hansi Flicka gubili się, mieli jak na siebie sporo niedokładnych podań. Dawno nie było meczu, w którym ktoś był w stanie postawić Bayernowi tak trudne warunki. I wtedy właśnie Bayer stracił bramkę po prostym błędzie bramkarza gospodarzy, Lukasa Hradeckiego.

Ta bramka do szatni dała Bayernowi potrzebny oddech. Po zmianie stron drużyna mistrzów Niemiec wyglądała już znacznie lepiej.

W 67. minucie bliski strzelenia bramki na 2:1 był Serge Gnabry. Kapitalną interwencją popisał się jednak Lukas Hradecky, który naprawił swój błąd z pierwszej połowy. Szkoda Gnabry'ego bo potrzebował tej bramki. Miał niedawno swój czas a od niedawna gra słabiej.

 Zresztą nie tylko Gnabry ma problem z formą. Spory "zjazd" zaliczył Leroy Sane. Zawodnik został sprowadzony z Manchesteru City, żeby czarować dryblingiem i oczywiście od czasu do czasu pokazuje zagrania z innej galaktyki, ale robi to zdecydowanie zbyt rzadko. W meczu z Bayerem wszedł na boisko w 32. minucie za kontuzjowanego Kingsleya Comana, a w drugiej połowie opuścił boisko. To na pewno spory cios dla zawodnika, który miał być jedną z największych gwiazd Bundesligi.

Potem Jamal Musiala trafił jeszcze w słupek. Znakomity nastolatek powoli przebija się w Bayernie i wiosną może być prawdziwym objawieniem. Niemcy już starają się go pozyskać do swojej reprezentacji, ale zawodnik ma też do wyboru Anglię.

Mecz lidera z wiceliderem miał różne oblicza i nie rozczarował, ale też nie było to porywające widowisko. Widać, że wszyscy byli już zmęczeni rokiem 2020. Bayern początkowo sprawiał wrażenie, jakby tylko chciał przetrwać, z czasem to gospodarze bardziej się bronili i wyglądali jakby czekali na końcowy gwizdek.

I gdy tak czekali błąd popełnił Jonathan Tah, piłkę przejął Lewandowski i fantastycznym strzałem pod poprzeczkę pokonał Hradeckiego. Zegar pokazywał 93. minutę spotkania. Ta bramka była jak najbardziej warta najlepszego piłkarza świata.

Bayer Leverkusen - Bayern Monachium 1:2 (1:1)
1:0 Schick 14'
1:1 Lewandowski 43'
1:2 Lewandowski 93'

Składy drużyn
Bayer: Hradecky - Dragović, Tah, Tapsoba, Sinkgraven - Wirtz, Baumgartlinger, Amiri - Bailey (74. Deirbay), Diaby - Schick (82. Alario)

Bayern: Neuer - Hernandez, Suele, Boateng, Davies - Tolisso (68. Kimmich), Alaba, Coman (32. Sane, 68. Musiala), Mueller, Gnabry - Lewandowski

Sędziował: Felix Zwayer
Żółte kartki: Bailey - Gnabry

 

źródło: wp.pl