Leroy Sane w Bayernie Monachium, czyli spełnione życzenie Lewandowskiego

Leroy Sane w Bayernie Monachium, czyli spełnione życzenie Lewandowskiego

- To transfer obliczony nie na Bundesligę, tylko na Ligę Mistrzów. To manifest: "Patrzcie, możemy z wami konkurować i ściągać zawodników z Anglii" - mówi nam o przejściu Leroya Sanego do Bayernu Monachium Tomasz Urban z Eleven Sports.

- Dla mnie to transferowy hit. Przypomina mi sprowadzenie Ribery'ego w 2007 roku albo Robbena dwa lata później - kontynuuje Tomasz Urban, najlepszy znawca niemieckiej piłki w Polsce. W Monachium porównania do Francka Ribery'ego i Arjena Robbena dużo znaczą. Francuz i Holender zapisali się w historii Bayernu złotą czcionką, w 2013 roku poprowadzili zespół do triumfu w Lidze Mistrzów.

- Obaj trafili do Bayernu w podobnym wieku co Sane: Ribery miał 24 lata, Robben 25, a Sane ma 24. Ale nie chodzi tylko o wiek. Sane przychodzi do Bayernu po urazie, Robben miał opinię piłkarza ze szkła, a Ribery też nie był okazem zdrowia, tymczasem przez lata stanowili o potędze Bayernu - tłumaczy Urban.

- To też zawodnik z podobnej półki jak wówczas Francuz i Holender. Wciąż się może rozwinąć, wciąż się może paru rzeczy nauczyć, choć już bardzo dużo skorzystał na pracy z Guardiolą. Nawet jeśli nie zawsze u niego grał, to praca z Guardiolą jest stemplem jakości - podkreśla komentator Eleven Sports.

Cena promocyjna

Leroy Sane, jeden z najzdolniejszych piłkarzy swojego pokolenia w Europie, pod koniec tygodnia ma przejść w Monachium badania przed podpisaniem kontraktu. Według dziennika "Bild", wszystkie szczegóły transakcji zostały już ustalone. Sane podpisze pięcioletnią umowę, a Bayern zapłaci za niego 49 mln euro plus bonusy, po wypłacie których opłata transferowa może wzrosnąć do 60 mln euro.

- Każdy wychodzi z tej transakcji z twarzą. Bayernowi opłaciła się cierpliwość, bo 60 mln euro za takiego zawodnika jest kwotą niewygórowaną. Natomiast City też może być zadowolone, bo za godziwe pieniądze sprzedaje piłkarza, który jest po wielomiesięcznej przerwie, a którego kontrakt wygasa za rok. To sytuacja win-win - ocenia Urban.

Przy Sabenerstrasse zacierają ręce, bo 11 miesięcy temu byli gotowi zapłacić za Sanego prawie dwa razy więcej. W powszechnej opinii, Niemiec w Man City rozczarował, ale jego dorobek w angielskim zespole to 39 goli i 45 asyst w 135 występach. Liczby go bronią. Przez 2,5 sezonu był podstawowym zawodnikiem City. Z "11" wypadł dopiero wiosną 2019 roku, ale nie musiał się martwić, bo w Monachium szykowano mu miękkie lądowanie.

W sierpniu ubiegłego roku transfer Sanego do Bayernu był na ostatniej prostej. Mistrz Niemiec miał zapłacić za niego 110 mln euro, bijąc swój transferowy rekord. Pozyskanie Sanego miało być ważnym gestem klubu, który chciał przekazać, że stać go na spektakularne transfery, jakich głośno domagał się Robert Lewandowski.

Prześwietlony

Transfer nie doszedł jednak do skutku, bo w meczu o Tarczę Wspólnoty, który miał być jego pożegnaniem z The Citizen, Sane doznał poważnej kontuzji kolana. Rehabilitował się 8 miesięcy, a po wznowieniu treningów zagrał tylko 11 minut w jednym meczu Premier League. Długa absencja nie odstraszyła jednak Bayernu.

- Medycyna tak poszła do przodu, że zerwanie więzadeł to nie jest wyrok. To nie są lata 70. i to nie jest przypadek Włodka Lubańskiego. Przykład Arka Milika pokazuje, że dziś nawet po zerwaniu więzadeł w obu kolanach można grać bez problemów zdrowotnych - zwraca uwagę Urban.

- A Bayern nie kupuje kota w worku, bo Sane operował przecież Mueler-Wohlfahrt, czyli wieloletni lekarz Bayernu. Jestem przekonany, że Bayern ma dokładny wgląd w kartotekę medyczną Sanego. Ryzyko jest niewielkie. Jestem przekonany, że jeśli Sane tylko będzie zdrowy, to bardzo szybko wróci na wysoki poziom - przekonuje nasz rozmówca.

Manifest

Bayern właśnie wygrał Bundesligę po raz ósmy z rzędu - to hegemonia, jakiej niemiecka liga dotąd nie widziała. W sprowadzeniu Sanego klubowi z Monachium chodzi jednak o coś innego niż tylko potwierdzenie supremacji w kraju.

- To jest transfer obliczony nie na Bundesligę, tylko na Ligę Mistrzów. To manifest Bayernu: "Patrzcie, możemy z wami konkurować i ściągać zawodników z Anglii". Bayern chce znów wygrać Ligę Mistrzów i wszystko temu podporządkowuje. W Monachium są zafiksowani na tym punkcie. Chcą to zrobić możliwie jak najszybciej, a najpóźniej w 2023 roku, kiedy finał Ligi Mistrzów odbędzie się na Allianz Arenie - tłumaczy Urban.

- To jest też bardzo ważny transfer dla całej Bundesligi, która zyskuje europejską gwiazdę. Nikt z konkurencji Bayernu głośno tego nie powie, ale to powód do radości dla całej ligi, bo transfer takiego piłkarza generuje większe zainteresowanie ligą. Nie mówię, że jest to najistotniejsze w tym transferze, ale dobrze, że takie ruchy do Bundesligi się zdarzają - dodaje ekspert Eleven Sports.

Prezent dla "Lewego"

Na sprowadzeniu Sanego zyska też oczywiście Robert Lewandowski. Gdy negocjował nowy kontrakt, jednym z warunków, jakie postawił przełożonym, była odważniejsza polityka transferowa klubu. Pozyskanie Sanego to zatem realizacja ustaleń między "Lewym" a władzami Bayernu.

- Nie jest tajemnicą, sam to wielokrotnie podkreślał, że liczy na jakościowe transfery i myślę, że właśnie takiego transferu Robert się doczekał - zauważa Urban i dodaje: - Sane ma tak wielką jakość, że wykreuje mu jeszcze więcej sytuacji. W prostej linii transfer Sane może się przełożyć na jeszcze większą zdobycz bramkową "Lewego".

Gdy na przełomie kwietnia i maja odżył temat transferu Niemca do Bayernu, "Lewy" publicznie komplementował 24-latka. - Jest świetnym piłkarzem ze znakomitymi umiejętnościami. Wiem to nie tylko z Premier League czy Ligi Mistrzów, bo już wcześniej w Schalke było widać, co potrafi. Mógłby pomóc znaleźć nowe rozwiązania w naszej grze - mówił kapitan reprezentacji Polski.

To był element negocjacji. Skoro sam Lewandowski, lider i najlepszy piłkarz Bayernu, uchylił przed nim drzwi do szatni, to Sane nie powinien się dłużej zastanawiać. Wcześniej, i z równie skutecznie, monachijczycy zastosowali ten sam manewr przy rozmowach z Philippem Coutinho. Sane może być jednak dla Bayernu cenniejszy niż wypożyczony z Barcelony Brazylijczyk.

- Sprowadzając Sane, Bayern wzmacnia jedną z nielicznych pozycji, na której ma jeszcze rezerwy. Bayernowi nie jest łatwo wzmocnić drużynę, bo znalezienie jeszcze lepszych piłkarzy jest trudne, a jak się trafią, to kosztują od 100 mln euro w górę. Dlatego przejęcie takiego piłkarza jak Sane za 60 mln euro to majstersztyk - puentuje Urban.

źródło: wp.pl