Zwycięstwo Herthy, Krzysztof Piątek znowu strzela!

Zwycięstwo Herthy, Krzysztof Piątek znowu strzela!

Prawie pół godziny grał z Augsburgiem Krzysztof Piątek i w doliczonym czasie ustalił wynik meczu. Hertha wygrała 2:0, a Polak w końcu strzelił gola z gry.

Gdy wydawało się, że występ Polaka trzeba będzie nazwać słabym, albo nawet bardzo przeciętnym, to Krzysztof Piątek zrobił swoje - nie kalkulował, przyjął piłkę i pewnie uderzył. W sytuacji sam na sam z bramkarzem nie zadrżała mu noga i napastnik w starym stylu strzelił gola z łatwością, a potem pojechał na kolanach po murawie, strzelając rękoma z pistoletów.

Piątek zdobył bramkę w poprzedniej kolejce, ale nie zmieniło to jego sytuacji. Polak dalej jest rezerwowym, choć w tygodniu trener Bruno Labbadia dał do zrozumienia, że wkrótce może się to zmienić. Szkoleniowiec Herthy rozmawiał z naszym napastnikiem i przekazał mu, nad czym powinien pracować. Labbadia stawia na 35-letniego Vedada Ibisevicia, bo ten gra od Piątka lepiej tyłem do bramki. Polak jednak szybko robi postępy. - Krzysiek dobrze zareagował na moje prośby, od półtora tygodnia widzę postęp w jego grze. Wkrótce ma szanse wystąpić od początku - mówił Labbadia.  

Mecz z Augsburgiem nie był jeszcze tym przełomowym, ale Hertha bez Piątka kontynuowała niezłą formę po pandemii koronawirusa. Gospodarze wygrali trzecie spotkanie po wznowieniu rozgrywek bez straty gola i widać gołym okiem, że nowy trener dużo zmienił w zespole z Berlina.

Hertha kontrolowała spotkanie, a rywal Piątka w ataku miał kilka szans na gola. Na początku meczu Ibisević próbował lobować bramkarza Augsburga, ale kopnął piłkę za wysoko. Bośniak miał też świetną okazję na gola głową, ale uderzył za blisko środka bramki. Hertha swoją przewagę potwierdziła dopiero w 23. minucie. W tej sytuacji z obroną gości zabawił się Javairo Dilrosun. Holender dobiegł do piłki wybitej przez Andreasa Luthego, przerzucił ją nad obrońcą i technicznym strzałem pokonał bramkarza rywali.

Po przerwie gospodarze zostawili więcej miejsca zawodnikom Augsburga i to mogło skończyć się źle. Najpierw swój błąd naprawił Rune Jarstein, później Florian Niederlechner minimalnie chybił. Po godzinie gry, gdy zrobiło się niebezpiecznie, Labbadia wpuścił na boisko Piątka.

Polak dostał najwięcej minut odkąd Labbadia został trenerem Herthy, ale mimo wielkich chęci, dużym nadużyciem byłoby stwierdzenie, że wniósł coś pozytywnego do gry zespołu. Polak niewiele razy dotknął piłkę, w pierwszym kontakcie odskoczyła mu przed polem karnym Augsburga, a ta akcja mogła skończyć się nawet golem.

W następnych minutach Piątek został błyskawicznie "skasowany" przez rywala. Felix Uduokhai włożył tyle siły w zatrzymanie napastnika, że trafił go kolanem w twarz. W końcówce meczu nasz piłkarz otrzymał od sędziego żółtą kartkę, ale bezbarwny występ uratował golem. Dla reprezentanta Polski była to trzecia bramka w Bundeslidze i dopiero pierwsza z gry. Dwie poprzednie zdobywał z rzutów karnych.

W innych spotkaniach wygrywali goście. Ważne zwycięstwo nad Schalke odniósł Werder Brema. Drużyna Floriana Kohfeldta walczy o utrzymanie i jest już blisko opuszczenia strefy spadkowej. Do miejsc pucharowych zbliżyli się również piłkarze Hoffenheim wykorzystując porażkę Wolfsburga.

Wyniki sobotnich meczów Bundesligi:

Hertha Berlin - Augsburg 2:0 (1:0)
1:0 - Javairo Dilrosun 23'
2:0 - Krzysztof Piątek 90'

Mainz - Hoffenheim 0:1 (0:1)
0:1 - Ihlas Bebou 43'

Schalke - Werder Brema 0:1 (0:1)
0:1 - Leonardo Bittencourt 32'

Wolfsburg - Eintracht Frankfurt 1:2 (0:1)
0:1 - Andre Silva 27' rzut karny
1:1 - Kevin Mbabu 58'
1:2 - Daichi Kamada 85' 

źródło: wp.pl