Gol Krzysztofa Piątka. Goście stracili awans w dramatycznych okolicznościach

Krzysztof Piątek już strzela dla Herthy Berlin! Gol Polaka nie pomógł jednak drużynie Juergena Klinsmanna. Hertha prowadziła do przerwy na wyjeździe 2:0 z Schalke 04 Gelsenkirchen, ale ostatecznie przegrała w dramatycznych okolicznościach 2:3.

Polak od początku był aktywny. Przy pierwszym golu odegrał kluczową rolę, a potem sam jeszcze trafił do bramki. I pistolety - od pewnego czasu zablokowane - znowu wystrzeliły.

To był tak naprawdę dwumecz Schalke z Herthą. W piątek obie drużyny zagrały bowiem ligowe starcie w Berlinie. Wtedy, po słabym spotkaniu padł bezbramkowy remis. Spotkanie to zostało zapamiętane głównie ze względu na debiut Krzysztofa Piątka, który na boisku pojawił się w drugiej połowie. Niemieckie media pisały, że Polak ożywił grę Herthy. Oddał trzy strzały, ale gola nie zdobył. We wtorek Piątek znalazł się już w podstawowym składzie Herthy.

Polski napastnik szybko udowodnił, że nie rozpamiętuje nieudanej rundy jesiennej w AC Milan. Sam zresztą mówił, że w mediolańskim klubie przyzwyczaili się do corocznej zmiany napastników. Teraz Piątek chce podbić Berlin tak samo, jak w zeszłym sezonie podbijał Włochy. W Gelsenkirchen pokazał, że nie zapomniał jak strzela się gole.

Hertha w 12. minucie objęła prowadzenie, a akcję zainicjował właśnie Piątek. To on z środka pola dograł na skrzydło do Marius Wolf, a ten dośrodkował w pole karne, gdzie nogę dostawił Pascal Koepke i pokonał Alexandra Nuebela. Po chwili mogło i powinno być 1:1. Po strzale Amine Harita błąd popełnił Rune Jarstein. Norweski bramkarz już patrzył, jak piłka wpada do siatki, ale w porę interweniował Jordan Torunarigha, który wybił ją z linii bramkowej. Jak pokazały telewizyjne powtórki, zabrakło kilku centymetrów, by sędzia wskazał na środek boiska.

Berlińczycy kontrolowali przebieg meczu i na niewiele pozwalali rywalom. Swoich szans szukali w stałych fragmentach i kontrach. Te pierwsze nie przynosiły jednak zagrożenia. Za to kontrataki okazały się zabójczą bronią Herthy. W 39. minucie Koepke w polu karnym oddał piłkę Piątkowi, a Polak pewnym strzałem przy słupku pokonał Nuebela. Bramkarz, który latem ma trafić do Bayernu Monachium i rywalizować o miejsce w składzie z Manuelem Neuerem, zaliczył kolejną niepewną interwencję.

Po pierwszej połowie powody do zadowolenia miał Juergen Klinsmann, ale druga należała już do Schalke 04 Gelsenkirchen. Gospodarze coraz częściej gościli na połowie Herthy. Defensywa berlińczyków unikała błędów i powstrzymywała kolejne akcje rywali, a ze strony Schalke brakowało celnych strzałów. Hertha za to praktycznie nie atakowała, a jeśli już goście zapuścili się pod pole karne rywali, to podania do Piątka były spóźnione. Widać jeszcze brak zgrania pomiędzy pomocnikami i polskim napastnikiem.

Miejscowi zdołali odpowiedzieć w 76. minucie, kiedy to po dalekim podaniu piłkę w polu karnym otrzymał Daniel Caligiuri. Miał problemy z jej przyjęciem i opanowaniem, poślizgnął się, ale i tak oddał strzał, który kompletnie zaskoczył Jarsteina. Ta bramka dała gospodarzom nadzieję w to, że uda się odwrócić losy meczu. Sześć minut później było już 2:2. Caligiuri wyłożył piłkę Haritowi, a ten nie dał szans golkiperowi rywali. Włoch był bohaterem, ale mecz przypłacił zdrowiem. Ze względu na uraz musiał zejść z boiska i Schalke kilka ostatnich minut grało w dziesiątkę.

W drugiej części gry wróciły demony z Mediolanu. Hertha była bezradna w ofensywie, a Piątek był niewidoczny. W pojedynkę nie był w stanie zrobić nic. Brakowało podań w jego kierunku i Polak nie mógł wykorzystać swoich atutów. W dogrywce Hertha głównie się broniła, w dodatku od 100. minuty radziła sobie w osłabieniu, gdyż z boiska wyrzucony został lider defensywy, Jordan Torunarigha. Ukarany został za niesportowe zachowanie. Rzucił skrzynką z butelkami. Czerwoną kartkę zobaczył też trener Schalke David Wagner, który pomagał wstać obrońcy Herthy. Arbiter po analizie systemu VAR zinterpretował to jako prowokację.

Hertha w 109. minucie mogła przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W ogromnym zamieszaniu pod bramką rywali główną rolę odgrywał Piątek, który z najbliższej odległości starał się głową wpakować piłkę do siatki. Na przeszkodzie stanął obrońca Schalke, który wybił futbolówkę z linii. Wydawało się, że Hertha złapała wiatr w żagle i zada decydujący cios.

Jednak to Schalke przeprowadziło zabójczą kontrę, która rozpoczęła się po stracie piłki przez rywali po wrzutce z kornera. Juan Miranda błyskawicznie dograł do Ramana, a ten przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów. Pędził niczym Usain Bolt po olimpijskie złoto w biegu na 100 metrów. Miał przed sobą tylko Jarsteina i strzelił między nogami golkipera. Tak zakończyły się marzenia Herthy o ćwierćfinale Pucharu Niemiec.

Schalke 04 Gelsenkirchen - Hertha Berlin 3:2 (0:2, 2:2, 2:2)
0:1 - Pascal Koepke 12'
0:2 - Krzysztof Piątek 39'
1:2 - Daniel Caligiuri 76'
2:2 - Amine Harit 82'
3:2 - Benito Raman 115' 

Eintracht Frankfurt - RB Lipsk 3:1 (1:0)
1:0 - Andre Silva (k.) 17'
2:0 - Filip Kostic 51'
2:1 - Dani Olmo 69'
3:1 - Filip Kostic 90+5'

1.FC Kaiserslautern - Fortuna Duesseldorf 2:5 (2:1)
0:1 - Nana Ampomah 9'
1:1 - Christian Kuhlwetter 10'
2:1 - Christian Kuhlwetter (k.) 39'
2:2 - Rouwen Hennings 49'
2:3 - Matthias Zimmermann 65'
2:4 - Rouwen Hennings 78'
2:5 - Kevin Stoger 83'

źródło: wp.pl