Borussia Dortmund - Inter Mediolan. Co za mecz!

Borussia Dortmund - Inter Mediolan. Co za mecz!

Borussia Dortmund pokonała Inter Mediolan 3:2, choć do przerwy przegrywała 0:2 i była w zderzeniu z defensywą rywali była zupełnie bezradna. Po przerwie zespół Łukasza Piszczka dał koncert gry i zrobił duży krok w kierunku 1/8 finału Ligi Mistrzów.

W pierwszej połowie Inter udzielił Borussii surowej lekcji dorosłej piłki. To był dojrzały, pozbawiony ornamentów, ale za to efektywny futbol, w którym bez litości wykorzystuje się pomyłki rywala. O tym, że to nie szkółka niedzielna, Borussia przekonała się już w 5. minucie.

Po stracie piłki na połowie gości gospodarze zaatakowali rywali wysokim pressingiem, ale mediolańczycy nie bawili się w finezyjne wychodzenie z opresji. Antonio Candreva kopnął na uwolnienie w okolice linii środkowej, gdzie Lautaro Martinez nie pozwolił Manuelowi Akanjiemu na skuteczną interwencję. Obrońca BVB przedłużył głową zagranie Candrevy, a do bezpańskiej piłki wystartował Martinez, pokazując plecy Matsowi Hummelsowi. Napastnik Interu wpadł w pole karne i nawet nie udawał, że będzie podawał do biegnącego mu z pomocą Romelu Lukaku, tylko uderzył nie do obrony.

Po objęciu prowadzenia Inter przyjmował Borussię głęboko na swojej połowie. Podopieczni Antonio Conte z premedytacją oddali gospodarzom inicjatywę. Pozwalali im się wyszumieć, ale gdy ci zbliżali się w okolice pola karnego, kasowali ich akcje. Na wyrachowanych mediolańczykach nie robiły wrażenia przeplatanki Jadona Sancho, przekładanki Thorgana Hazarda czy dynamiczne wejścia Achrafa Hakimiego.

Poza jedną sytuacją, Borussia była kompletnie bezradna w ataku. W 18. minucie po podaniu Hakimiego z prawego skrzydła Mario Goetze niespodziewanie miał w polu karnym czas i miejsce na przyjęcie piłki. Sprawnie ułożył ją sobie do strzału i uderzył płasko z 13 metrów, ale Samir Handanović ekspresowo zszedł do parteru i obronił strzał Niemca.

Inter cierpliwie czekał na okazję do wyprowadzenia kontry i w 40. minucie przeprowadził szybki atak, który powinien znaleźć się w podręczniku do nauki futbolu. Marcelo Brozović wzorowo utrzymał się przy piłce w środku pola, przekazał ją Martinezowi, który "w ciemno" crossowym podaniem uruchomił na prawym skrzydle Candrevę. Romelu Lukaku zabrał w głąb pola karnego Hummelsa, a wbiegający sprintem w wolną strefę Matias Vecino pewnym strzałem zamienił na gola podanie Candrevy.

Po pierwszej połowie wydawało się, że ten mecz odzieli chłopców od mężczyzn, ale po przerwie młodzieńcza werwa Borussii wygrała z chłodnym pragmatyzmem Włochów. Po przerwie gospodarze wyglądali tak, jakby Lucien Favre wystrzelił ich na boisko z procy. Weszli na wyższe obroty, przy których Włosi przestali za nimi nadążać i już po sześciu minutach złapali bramkowy kontakt.

Po nieudanym rzucie rożnym zdusili kontrę Interu w zarodku, a szybko odebraną piłkę błyskawicznie przetransportowali w pole karne. W końcowej fazie akcji Sancho wprowadził pod linię końcową Geotzego, który wycofał piłkę przed bramkę do Hakimiego, a ten uderzył bez przyjęcia, zmuszając Handanovicia do kapitulacji.

Do doświadczonych graczy Interu zaczęło dochodzić, że spotkanie wymyka im się spod kontroli i próbowali przejąć inicjatywę, oddalając grę od swojego pola karnego, ale nie potrafili utrzymać się przy piłce. Niesieni dopingiem z żółtej ściany gospodarze nie pozwalali gościom nawet na chwilę wytchnienia. Po stracie momentalnie odzyskiwali piłkę i ruszali z kolejnym atakiem.

Długo bili głową w mediolański mur, który zdawał się kruszeć z każdą akcją, a w 64. minucie runął. Po wznowieniu gry z autu Brozović popełnił w swoim polu karnym prosty błąd techniczny, jakiego nikt po nim by się nie spodziewał. Piłkę przejął Julian Brandt i zabrał się z nią do końcowej linii, by pokonać Handanovicia śmiałym strzałem niemal z zerowego kąta.

Remis nie zadowalał wicemistrzów Niemiec i kwadrans przed końcem dopięli swego. Rozgrywający kapitalny mecz Hakimi zagrał na jeden kontakt z Sancho. Anglik odegrał Marokańczykowi piłkę idealnie w tempo biegu tak, że ten znalazł się w sytuacji sam na sam z Handanoviciem, którego pokonał przytomnym strzałem w bliższy róg.

Dopiero po objęciu prowadzenia gospodarze spuścili z tonu, dzięki czemu goście mogli sobie przypomnieć, jak wygląda trawa na połowie Borussii - dotąd ich wypady z piłką za linię środkową można było policzyć na palcach jednej ręki. Po żadnym z kontrataków mediolańczycy nie zdołali jednak realnie zagrozić bramce Romana Burkiego.

Łukasz Piszczek zaczął spotkanie na ławce rezerwowych, a do gry wszedł w 82. minucie, zastępując Sancho. Były reprezentant Polski zajął miejsce Hakimiego, który został wtedy przesunięty wyżej. A Hakimi tym występem potwierdził, że jest godnym następcą Piszczka na Signal Iduna Park. Nie bez przyczyny Polak zaczął poważnie zastanawiać się nad ofertą Paris Saint-Germain.

Dzięki zwycięstwu z Interem Borussia zrobiła duży krok w kierunku 1/8 finału Ligi Mistrzów, odskakując od Interu na trzy punkty. Mediolańczycy natomiast popełnili te same grzechy co w 2. kolejce z Barceloną (1:2), gdy do przerwy prowadzili na Camp Nou 1:0 i byli zespołem lepszym od gospodarzy, ale po zmianie stron zupełnie stracili kontrolę nad meczem.

Borussia Dortmund - Inter Mediolan 3:2 (0:2)
0:1 - Martinez 5'
0:2 - Vecino 40'
1:2 - Hakimi 51'
2:2 - Brandt 64'
3:2 - Hakimi 77' 

źródło: wp.pl