Pewny triumf Niemców, mimo czerwonej kartki Can´a

Pewny triumf Niemców, mimo czerwonej kartki Can´a

Estonia długo stawiała dzielny opór Niemcom, w czym mocno pomogła jej czerwona kartka, którą już w 14. minucie obejrzał Emre Can. Po przerwie jednak Niemcy pokazali, że to oni są drużyną kilka klas lepszą i pewnie zwyciężyli 3:0.

To miał być szybki, łatwy i przyjemny mecz dla Niemców. Wszak w pierwszym spotkaniu, rozgrywanym w Mainz, nasi zachodni sąsiedzi rozbili Estończyków aż 8:0. Początek spotkania mógł sugerować, że i tym razem będzie to dla nich spacerek. Podopieczni Loewa zdecydowanie przeważali, aż do feralnej dla nich 14. minuty. Wówczas bardzo złe podania Suele wzdłuż własnego pola karnego powędrowało wprost pod nogi Liivaka. Błąd kolegi wślizgiem starał się jeszcze naprawić Can, lecz był spóźniony i jego atak trafił w nogi rywala. Sędzia nie miał cienia wątpliwości pokazując czerwoną kartkę.

Od tego momentu przez chwilę to Estończycy zaczęli dyktować warunki, kilkukrotnie zagrażając bramce Neuera. Z czasem jednak Niemcy zaczęli adaptować się do gry w dziesiątkę i ponownie to głównie oni byli przy piłce. Największym ich problemem była jednak całkowita niemożność sforsowania obrony Estonii, toteż raz za razem, jedyne co byli w stanie zrobić, to oddawać strzały zza pola karnego.

Najbliżej zdobycia bramki w pierwszej połowie był Marco Reus, który z rzutu wolnego trafił w spojenie bramki Estonii. To jednak było wszystko, na co stać było gości podczas pierwszych 45 minut.

Pierwsza połowa zdecydowanie mogła napawać optymizmem kibiców gospodarzy. Bo choć oczywiście przeważali Niemcy, to jednak nieliczne ataki Estończyków stwarzały większe zagrożenie. Po przerwie jednak goście udowodnili, że to im należą się trzy punkty. Najpierw zza pola karnego na dłuższy słupek huknął Gundogan, kilka minut później natomiast cieszył się już z drugiego gola, zdobytego w niemal identyczny sposób, tylko z trochę mniejszej odległości.

Wynik na 3:0 ustalił Timo Werner, który na boisku pojawił się zaledwie 5 minut wcześniej zmieniając bezproduktywnego Waldschmidta. I trzeba przyznać, że 3:0 to najniższy wymiar kary, gdyż dwukrotnie jeszcze świetnie interweniował Lepmets.

Dzięki wygranej Niemcy zrównali się punktami z Holandią (oba zespoły mają po 15 punktów). Trzecie miejsce zajmuje Irlandia Północna z dorobkiem 12 "oczek", jednak przed nią wciąż jeszcze starcia z liderującą dwójką.

Estonia - Niemcy 0:3 (0:0)

0:1 - Ilkay Gundogan 51'
0:2 - Karol Mets (sam.) 57'
0:3 - Timo Werner 71'

Składy:

Estonia: Sergei Lepmets - Nikita Baranov, Joonas Tamm, Karol Mets, Artur Pikk - Gert Kams, Mihkel Ainsalu, Ilja Antonov, Konstantin Vassiljev (61' Mattias Kait), Frank Liivak (77' Henrik Ojamaa) - Rauno Sappinen (56' Sergei Zenjov)

Niemcy: Manuel Neuer - Lukas Kostermann, Emre Can, Niklas Suele, Marcel Halstenberg - Joshua Kimmich, Ilkay Gundogan - Julian Brandt (86' Nadiem Amiri), Kai Havertz, Marco Reus (77' Suat Serdar) - Gian-Luca Waldschmidt (66' Timo Werner)

Żółte kartki: Lepmets, Baranov (Estonia)

Czerwona Kartka: Emre Can 14' (Niemcy)

Sędzia: Georgi Kabakov (Bułgaria)

źródło: wp.pl