Robert Lewandowski uratował honor Bayernu Monachium

Robert Lewandowski uratował honor Bayernu Monachium

Bayern Monachium zremisował w Amsterdamie z Ajaksem 3:3 między innymi dzięki dwóm bramkom polskiego supersnajpera. Robert Lewandowski jest najskuteczniejszym strzelcem Ligi Mistrzów.

Co oni by bez niego zrobili? Robert Lewandowski znowu uratował Bayern Monachium. Zaczęło się w 13. minucie. Serge Gnabry zagrał fantastyczną piłkę do "Lewego" a nasz napastnik strzelił swoją 7. bramkę w tej edycji Ligi Mistrzów. Polak znalazł się przed bramkarzem i zrobił to czego się od niego oczekuje – oddał perfekcyjny strzał. Gnabry zmądrzał bo przecież wcześniej dwukrotnie sam próbował strzelać i nic z tego nie wyszło. Zwłaszcza na początku meczu, gdy mógł podać Lewandowskiemu ale chciał zapolować na bramę i oddał słaby strzał.

Gnabry, który miał fatalny początek sezonu w ostatnich tygodniach stara się udowodnić,że jest wystarczająco dobry na klub pokroju Bayernu. Ostatnie jego 4 mecze ligowe to 3 bramki i 2 asysty. A teraz dołożył decydujące podanie w Lidze Mistrzów. Może więc przekona do siebie licznych krytyków.

Bayern w tej fazie miał sporą przewagę, rywale nie byli w stanie przebić się przez świetnie zorganizowaną linię defensywną. Jednak z czasem potwierdziło się powiedzenie, że dwie połowy bywają jak dwa różne mecze.

W drugiej połowie to Ajax Amsterdam przycisnął i w 62. Minucie wyrównał Dusan Tadić . Holendrzy wykorzystali słabość Bayernu, który nagle stał się zespołem ospałym, nudnym, powolnym. Bayernem Niko Kovaca według jego krytyków.

Zapędy Ajaksu ostudziła dopiero czerwona kartka dla środkowego obrońcy Maximiliana Woebera. Austriak dość ostro zaatakował Leona Goretzkę i ostatnie 25 minut gospodarze musieli grać w dziesiątkę. Na ich szczęście 7 minut później arbiter wyrównał szanse i wyrzucił z boiska Thomasa Muellera, który brutalnym ciosem kung-fu –kopnięciem w głowę - znokautował Nicolasa Tagliafico.

Gdyby sędzia miał kartkę ciemniejszą niż czerwona, musiałby ją wyciągnąć. Minęło kilka minut i było już 2:1. W polu karnym Boateng faulował Dolberga a Tadić strzelił z 11 metrów swoją drugą bramkę. Tak jak to tylko on potrafi. Do ostatniej chwili wyczekał bramkarza, patrzył na jego ruch u strzelił nie do obrony. Trudno dziś o lepszego egzekutora jedenastek. Lewandowski na pewno zrehabilitował się za zmarnowaną jeszcze w pierwszej połowie "setkę"

Strata pierwszego miejsca w grupie na pewno nie pomogłaby Kovacovi. Czasem wygląda to jakby szefowie Bayernu nie zwolnili Chorwata tylko dlatego, że nie chcą przyznać się błędu jakim było jego zatrudnienie. Ale Lewadowski a za chwilę Kingsley Coman, który strzelił na 3:2, zmienili położenie Kovaca. Z niedojdy znowu stał się bohaterem. Ale to nie był koniec bo jeszcze wyrównał Tagliafico. I znowu Kovac stał się blady. Ale tylko na kilka minut.

Ajax zostawił po sobie dobre wrażenie. Nawet bardzo dobre. Ostatnio z grupy holenderski zespół wyszedł w sezonie 2005-06, potem grywał wiosną jedynie w Lidze Europy. Obecne pokolenie, z obrońcą i 19-letnim kapitanem Matthijsem de Ligtem oraz doskonałym pomocnikiem Frenkie De Jongiem jest najlepszym od lat.

Ajax Amsterdam - Bayern Monachium 3:3 (0:1)

0:1 - Lewandowski 13’
1:1 - Tadić 62’
2:1- Tadić 82' (k.)
2:2 - Lewandowski 87' (k.)
2:3 - Coman 90'
3:3 - Tagliafico 90+4'

Składy drużyn
Ajax: Onana – Mazraoui, delikt, Woeber, Tagliafico – de Jong, Blind, Dan de Beek –Ziyech, Tadić, Neres

Bayern: Neuer – Rafinha, Suele, Boateng,Alaba – Gnabry, Kimmich, Goretzka, Ribery – Mieller – Lewandowski

Sędziował: Clement Turpin (Francja)

Żółte kartki: de Ligt, Blind, Tagliafico – Rafinha, Kimmich
Czerwona kartka: Woeber - Muller

Widzów:45 tys.

źródło: wp.pl