Uli Hoeness nazwany tchórzem i kłamcą

W piątek odbyło się coroczne walne zgromadzenie Bayernu Monachium, w którym wzięło udział ponad półtora tysiąca kibiców klubu. Przemawiał do nich m.in. prezes Uli Hoeness, który był atakowany za ostatnie działania i musiał się z nich tłumaczyć.

W swoim ostatnim spotkaniu Bayern Monachium rozgromił Benfikę Lizbona aż 5:1 w rozgrywkach Ligi Mistrzów, jednak zwycięstwo nie mogło zdecydowanie poprawić nastrojów wśród fanów Bawarczyków. Nikt nie jest przekonany, czy drużyna wkrótce znów nie straci punktów.

O kiepskich nastrojach kibiców Bayernu można było się przekonać w trakcie corocznego spotkania członków klubu, które w piątek odbyło się w hali Audi Dome. Udział wzięło w nim ponad 1,5 tysiąca kibiców oraz przedstawiciele władz klubu, w tym Uli Hoeness i Karl-Heinz Rummenigge.

Ten pierwszy przemawiał do tłumu aż przez 27 minut, tłumacząc się z polityki klubu, ostatnich działań i wyników zespołu. Fani mieli pretensje m.in. o zachowanie wobec legendy Bayernu Paula Breitnera, któremu cofnięto wstęp na lożę VIP za krytykę FCB.

- Legendy klubu nie mogą być z niego usuwane, to nie twój stadion! - mówił do Hoenessa jeden z członków. Co na to Hoeness? - Wyjaśnianie tego trwałoby trzy godziny. Nie będę tego tłumaczył - odpowiedział, przez co z tłumu zaczęły padać określenia: "kłamca!" i "tchórz!", pojawiły się też gwizdy.

Hoeness zabrał głos także na temat ostatnich doniesień o możliwości zatrudnienia w Bayernie Olivera Kahna. Według dziennikarzy, mógłby on zastąpić go w roli prezesa.

- Mogę potwierdzić, że jest on obecny w naszych rozmowach. Nie jest to jednak temat na teraz - potwierdził Hoeness.

źródło: wp.pl