Wszystko, co nas ominęło w Bundeslidze, gdy oglądaliśmy mundial

Wszystko, co nas ominęło w Bundeslidze, gdy oglądaliśmy mundial

Przez ponad miesiąc królowała piłka reprezentacyjna, ale to nie znaczy, że w klubach nic się nie działo. Skoro mundial już jest rozstrzygnięty, czas wrócić do futbolu klubowego. W ramach ułatwienia przygotowaliśmy przewodnik po najważniejszych wydarzeniach Bundesligi, które można było przegapić podczas śledzenia mundialu.

  • Nowe etapy w Bayernie Monachium i Borussii Dortmund
  • Transferowe rekordy Gladbach i FSV Mainz
  • Trenerskie zmiany w Lipsku

Nietypowe metody treningowe

Gdy piłkarze wrócili z urlopów, trenerzy zafundowali im nietypowe atrakcje. Zwłaszcza że szkoleniowcy w Bundeslidze są znani z kreatywności i niestandardowych rozwiązań. Heiko Herrlich, trener Bayeru Leverkusen, okazał się wyrozumiały względem Juliana Brandta, który brał udział w nieudanych dla Niemców mistrzostwach świata. Początkowo zamierzał dać skrzydłowemu trzy tygodnie urlopu. Gdy ten zaczął się targować o dodatkowe pół tygodnia, trener pozwolił mu wypoczywać... o tydzień dłużej. Pozostałych zawodników zagonił natomiast na rowery. Piłkarze Bayeru mieli wziąć udział w trzyetapowym wyścigu i pokonać w ten sposób dwieście kilometrów. Skończyło się... nie najlepiej. Obrońca Panagiotis Retsos przewrócił się, spadł z roweru i złamał rękę. O pobudzenie pracy mózgów swoich piłkarzy zadbał za to Pal Dardai. Trener Herthy Berlin rozłożył na boisku proste zadania matematyczne, które zawodnicy mieli rozwiązywać podczas wykonywania ćwiczeń. Chodzi o to, by potrafili szybciej grać i szybciej myśleć. W ostatnich latach berlińczykom na boisku mocno brakowało kreatywności. Ich węgierskiemu szkoleniowcowi nie można jej odmówić.

Urlopowe problemy

Tych nie brakuje nigdy. Zwłaszcza z zawodnikami, którzy do domów mają daleko i odwiedzają je rzadko. Amine Harit z Schalke 04 po mistrzostwach świata pojechał do Maroka, gdzie pod koniec czerwca był zamieszany w wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Początkowo młody zawodnik nie mógł nawet opuszczać kraju. Pomocnik wrócił już do treningów, ale sprawa nie jest zamknięta. Według marokańskich mediów może go czekać proces. Mniej tragiczne wydarzenia spowodowały opóźniony powrót z urlopu Brazylijczyka Caiuby'ego z Augsburga. Piłkarz nie stawił się na zajęciach w umówionym terminie i nie dawał znaków życia. Trener Manuel Baum obawiał się nawet, czy coś mu się nie stało. Ostatecznie okazało się, że zawodnik samowolnie przedłużył sobie urlop. Nie wziął udziału w testach wydolnościowych ani w ośmiodniowym (!) obozie we Włoszech. Po powrocie przeprosił i przyjął – ponoć dotkliwą – karę pieniężną. Stefan Reuter, dyrektor sportowy, nazywa to „najdroższym tygodniem urlopu w jego życiu”.

Rozbiórka Eintrachtu Frankfurt

Z drużyny, która w zeszłym sezonie była rewelacją Bundesligi i zdobyła Puchar Niemiec, niewiele już zostało. Najpierw Eintracht opuścił trener Niko Kovac i asystent Robert Kovac. Później, dość niespodziewanie, na transfer do Sassuolo zdecydował się Kevin-Prince Boateng, który był sercem linii pomocy frankfurtczyków. Do Schalke 04 przeniósł się Omar Mascarell, znakomicie radzący sobie jako defensywny pomocnik. Z kolei bramkarz Lukas Hradecky będzie teraz grał w Bayerze Leverkusen, choć najbliższe tygodnie straci, bo przy usuwaniu zęba mądrości odkryto u niego narośl na szczęce, którą także trzeba było wyciąć. Mariusa Wolfa, jedno z objawień minionego sezonu, kupiła Borussia Dortmund, a z Alexandrem Meierem, klubową legendą, nie przedłużono kontraktu. A to pewnie jeszcze nie koniec, bo znakomite mistrzostwa świata rozegrał Ante Rebić, który znalazł się teraz na celowniku najlepszych klubów. We Frankfurcie muszą budować niemal wszystko od nowa.

Wolfsburg chce wstać z kolan

Po zakończeniu kolejnego nieudanego sezonu, po którym Wolfsburg znów musiał grać w barażach, nowym dyrektorem sportowym został Joerg Schmadtke, wcześniej pracujący w Kolonii. Zdecydował się na pozostawienie na stanowisku trenera Bruna Labbadii. „Wilki” dokonały na razie wzmocnień przede wszystkim w ofensywie. Za trzy miliony euro ściągnęły z Hanoweru skrzydłowego Feliksa Klausa, dziesięć milionów euro wydały na Daniela Ginczka ze Stuttgartu, a kolejne dziesięć na Wouta Weghorsta, blisko dwumetrowego napastnika AZ Alkmaar, który w minionym sezonie Eredivisie strzelił osiemnaście goli. Wygląda to na szukanie zawodnika w podobnym stylu, co Bas Dost, z którym w Wolfsburgu mają dobre wspomnienia. Do Stuttgartu wrócił natomiast w ramach rozliczenia za Ginczka ofensywny pomocnik Daniel Didavi.

Aktywna Moguncja

W cichym zwykle FSV Mainz tego lata dzieje się naprawdę sporo. Po dość nieudanym poprzednim sezonie klub solidnie się obłowił. Abdou Diallo, najlepszy stoper zespołu Sandra Schwarza w poprzednim sezonie, poszedł do Borussii Dortmund za aż 28 milionów euro. Z kolei Suat Serdar, podejrzewany o talent przynajmniej na miarę Yunusa Mallego, za jedenaście milionów wylądował w Schalke 04. Mając do wydania czterdzieści milionów euro, Moguncja, jak na swoje warunki, zaszalała na rynku transferowym. Na trzech młodych zawodników – Jeana-Philippa Matetę z Lyonu, Pierre'a Kundego z Atletico Madryt i Moussę Niakhate z Metz – wydała ponad dwadzieścia milionów euro. Kierunek francuski, który wypalił Moguncji przy transferach m.in. Dialla, Jeana-Phlippa Gbamina czy Gaetana Bussmanna, staje się dla FSV jednym z najważniejszych podczas transferowych poszukiwań.

Rekord Gladbach

Tego lata już zdążyło się poszerzyć grono niemieckich zespołów, które są w stanie zapłacić za jednego zawodnika więcej niż dwadzieścia milionów euro. Dotychczas na tak drogie zakupy pozwalały sobie tylko Bayern, Borussia Dortmund, Wolfsburg, Schalke, Leverkusen i Lipsk. Pierwszy raz tę barierę złamało Gladbach, które Alassane Plea, napastnik Nicei, kosztował dwadzieścia trzy miliony euro. Borussia mogła szaleć, bo za taką samą kwotę sprzedała Janika Vestergaarda do Southamptonu, a za ponad pięć milionów sprzedała Vincenza Grifa do Hoffenheim. Borussia wzmocniła nie tylko ofensywę, ale przede wszystkim boki obrony, gdzie wypadała w poprzednim sezonie słabo. Na lewą stronę pozyskała Andreasa Poulsena, 18-letniego Duńczyka z Midtjylland, a na prawą Martina Langa, doświadczonego Szwajcara z Bazylei.

Ciekawe ruchy Stuttgartu

O tym, że w VfB może się urodzić coś interesującego, wiadomo było przynajmniej od momentu, gdy dyrektorem sportowym został Michael Reschke, znany z Bayernu i Bayeru, uchodzący za jednego z najlepszych fachowców w Niemczech. Zatrudnienie Tayfuna Korkuta zachwiało tą wiarą, ale okazało się strzałem w dziesiątkę i VfB o mało rzutem na taśmę nie wrócił do europejskich pucharów. Teraz także dokonuje bardzo ciekawych transferów. Stoper Marc-Oliver Kempf z Fryburga był jednym z objawień zeszłorocznych mistrzostw Europy do lat 21. Daniel Didavi z Wolfsburga to w Bundeslidze uznana marka. Borna Sosa, 20-letni chorwacki lewy obrońca z Dinama Zagrzeb, uchodzi za spor talent. Podobnie jak argentyński napastnik Nicolas Gonzalez z Argentinos Juniors i 20-letni prawy obrońca Pablo Maffeo z Manchesteru City. Do tych młodych zawodników dokupiono Gonzala Castra z Borussii Dortmund, czyli pomocnika o wciąż sporej klasie. VfB powinno być mocniejsze. Kluczowe pytanie to, co się stanie z Benjaminem Pavardem, który niespodziewanie został mistrzem świata i jednym z odkryć mundialu. Albo VfB zostanie na kolejny rok ze świetnym obrońcą, albo zarobi na nim fortunę. Każda z opcji jest kusząca.

Dortmund budowany na nowo

Lucien Favre rozpoczął proces przywracania Borussii należnego jej miejsca w niemieckiej i europejskiej piłce. Jego zespół znów ma świetnie grać z kontry, o czym w ostatnim czasie trochę zapomniano. Za spore pieniądze pozbyto się Andrija Jarmołenki, transferowego niewypału sprzed roku, który odszedł za dwadzieścia milionów do West Hamu. W Anglii karierę będzie kontynuował Sokratis Papasthatopoulos. W jego miejsce kupiono z Moguncji Alou Diallo, który powinien stworzyć ciekawą i młodą parę stoperów z Manuelem Akanjim, mającym za sobą udany mundial w barwach Szwajcarii. Konkurencję dla Łukasza Piszczka ma stanowić Achraf Hakimi, utalentowany Marokańczyk wypożyczony z Realu Madryt, a rywalizację w pomocy mają podnieść Thomas Delaney z Werderu Brema i Marius Wolf z Eintrachtu, którzy w poprzednim sezonie wyróżniali się w Bundeslidze. Problem Borussia zdaje się mieć w ataku, gdzie zostali jedynie Marco Reus, Maximilian Philipp i Alexander Isak, ale nawet jeśli nikogo już nie uda się pozyskać, Favre już w Gladbach udowodnił, że potrafi sobie radzić bez klasycznego napastnika.

Porządki Kovaca w Bayernie

Nowy etap zaczął się też w Monachium, gdzie pracę rozpoczął trener Niko Kovac. Ostatecznie będzie mu towarzyszył Peter Herrmann, dotychczasowy asystent Juppa Heynckesa. Do bawarskiego zespołu dołączyli na razie Leon Goretzka, pozyskany z Schalke i Serge Gnabry, ostatnio wypożyczony do Hoffenheim. Kolejną szansę ma otrzymać Renato Sanches, objawienie Euro 2016, który poprzedni rok spędził na nieudanym wypożyczeniu do Swansea City. Na razie treningi pod wodzą chorwackiego trenera są bardzo ciężkie. Bawarskie gwiazdy nie mogą liczyć na żadne ulgi.

Trenerskie zmiany w Lipsku

W dłuższej perspektywie, wygranym lata 2018 może zostać Rasenballsport Lipsk. Zatrudnienie Juliana Nagelsmanna od sezonu 2019/2020 może być wielkim krokiem naprzód klubu ze wschodu Niemiec. Okres przejściowy po raz kolejny weźmie na siebie Ralf Rangnick, co także jest dobrą wiadomością dla całej Bundesligi, bo kontrowersyjny dyrektor sportowy nie wychodzi z formy i gdy schodzi na ławkę, raczej potwierdza, że jest świetnym fachowcem. Po Lipsku znów można się więc będzie spodziewać bardzo agresywnego pressingu, bo innego sposobu gry doświadczony trener nie uznaje. Jego asystentem został Jesse Marsch, Amerykanin, dotychczas prowadzący New York Red Bulls. Tradycyjnie w Lipsku zameldowała się też grupa utalentowanych młokosów. Za Nordiego Mukielego, prawego obrońcę Montpellier, RB zapłacił szesnaście milionów euro, za Marcela Saracchiego, urugwajskiego lewego obrońcę River Plate, dwanaście milionów, a za Matheusa Cunhę, brazylijskiego napastnika FC Sion piętnaście milionów. Żaden z nich nie ma więcej niż dwadzieścia lat. W Lipsku droga do sukcesów się więc nie zmienia.


Michał Trela - Onet.pl

źródło: onet.pl