Horn: kibice powinni mieć zwrócone pieniądze za bilety

Horn: kibice powinni mieć zwrócone pieniądze za bilety

Borussia Dortmund nie była jedyną drużyną w bundesligowym gronie, która w 28. kolejce zmagań niemieckiej ekstraklasy przegrała aż 0:6. Identycznym wynikiem zakończyło się również starcie rozgrywane w sobotnie popołudnie na Rhein-Neckar-Arena w Sinsheim, gdzie TSG 1899 Hoffeneim rozgromił 1. FC Koeln. Kolończycy zupełnie nie istnieli na boisku, a sześć straconych przez nich w tym spotkaniu bramek było i tak najmniejszym wymiarem kary.

Ich rywale od pierwszego gwizdka narzucili bowiem wysokie tempo gry, stwarzali sobie raz po raz świetne okazje do strzelenia gola, a kolończycy, tylko dzięki dobrej postawie w bramce Timo Horna kończyli pierwszą część spotkania, przegrywając jedynie 0:1. W przerwie ci nie wyciągnęli jednak żadnych wniosków, co po wznowieniu gry, bezlitośnie wykorzystali gracze Hoffenheim, zadając im aż pięć ciosów i całkowicie rozkładając ich na łopatki.

- Byliśmy dziś kompletnie bez szans. Hoffenheim wyłączył nas kompletnie z gry. Ani przez chwilę nie graliśmy tego, czego życzył sobie i czego wymagał od nas trener. On sam bardzo dobrze przygotował nas do tego meczu i nie jest niczemu winny. To my fatalnie weszliśmy w to spotkanie, co dobitnie obrazuje jego końcowy rezultat - powiedział po końcowym gwizdku, bramkarz ekipy z Kolonii, Timo Horn.

Urodzony w Kolonii i wychowanek kolońskiego klubu golkiper wziął na swoje barki odpowiedzialność za przegrany mecz w Sinsheim. Nie chciał krytykować kolegów z drużyny, a jedynie przeprosić za tę druzgocącą klęskę kibiców FC Koeln.

- Bardzo mi przykro z powodu każdego kolończyka, który przyjechał na to spotkanie. Ten mecz nie był wart ani grosza. Właściwie to fani powinni odzyskać pieniądze za kupione bilety na to spotkanie - stwierdził Horn. - Naszym obowiązkiem jest, by po takim występie, jak ten, w kolejnym dać z siebie absolutnie wszystko - dodał Niemiec.

Bolesna przegrana kolończyków w tej serii gier nie zmieniła wprawdzie ich położenia w ligowej tabeli i ci plasują się nadal na przedostatnim miejscu w zestawieniu niemieckich pierwszoligowców, ale pogorszyła, i tak fatalne już nastroje w Kolonii. Do pozycji gwarantującej utrzymanie się w pierwszej lidze, broniącym się przed spadkiem Kozłom brakuje bowiem na chwilę obecną aż sześciu oczek. Odrobić je w pozostałych do końca sezonu sześciu zaledwie kolejkach, piłkarzom FC Koeln odrobić będzie już niezwykle trudno.

 

źródło: onet.pl