Nieudany jubileusz Lewandowskiego

To nie był zbyt udany weekend dla Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik Bayernu mógł zostać pierwszym piłkarzem w historii Bundesligi, który strzelał gola w dwunastu kolejnych spotkaniach w roli gospodarza. – Naprawdę mamy teraz codziennie ogłaszać, że Robert ma ważny kontrakt i że nie planujemy go sprzedawać? – pytał zirytowany Karl-Heinz Rummenigge, dyrektor zarządzający Bayernu.

Lewy śrubował rewelacyjną serię od pierwszego meczu na Allianz Arena w tym sezonie. Zakończył ją w sobotę, w bezbramkowym starciu z Herthą BSC. Licznik kolejnych spotkań z bramką u siebie zatrzymał się więc na jedenastu. Taki sam wynik osiągnął w sezonie 1972/73 obecny trener Lewandowskiego – Jupp Heynckes, wówczas jako napastnik Borussii Mönchengladbach.

Stara Dama zatrzymała maszynę

– Szkoda, że Robertowi nie udało się strzelić gola. Naprawdę mu kibicowałem, żeby pobił mój rekord – mówił po meczu z Herthą szkoleniowiec lidera niemieckiej ekstraklasy. Z samodzielnego rekordu nic nie wyszło, podobnie jak z kolejnego wygranego meczu Bayernu. Zespół z Monachium stracił punkty, po raz pierwszy od listopada ubiegłego roku. Przegrał wtedy 1:2 z Borussią Mönchengladbach. Potem odniósł czternaście zwycięstw z rzędu, ale w sobotę rozpędzoną bawarską maszynę zatrzymała niemiecka Stara Dama, jak mówi się o Hercie.

– Nie sądzę, żeby Robert wymagał teraz specjalnej terapii, pocieszania i wspierania. Prędzej zacznie jeszcze więcej strzelać – stwierdził obrońca Bayernu Niclas Sule.

Czy Polakowi uda się jeszcze raz zaliczyć serię przynajmniej jedenastu kolejnych goli w spotkaniach u siebie w Bundeslidze, na razie jest wielką zagadką. Żeby ustanowić taki wynik, Lewandowski nie może latem przejść do Realu Madryt. W tym sezonie zostało mu jeszcze pięć meczów na Allianz Arena, a resztę rekordu musiałby wypracować dopiero w kolejnych rozgrywkach.

– Proszę mnie nie pytać o przyszłość Roberta, ja nic nowego nie wiem. Ma kontrakt z Bayernem, wspólnie walczymy o mistrzostwo Niemiec i jak najlepszy wynik w Champions League, a reszta nie ma w tej chwili znaczenia – tłumaczył Heynckes.

Ale spekulacje odnośnie do możliwego, lub też niemożliwego, transferu "Lewego" do Królewskich w weekend się nasiliły. Jednak są to tylko i wyłącznie spekulacje polskich, niemieckich i hiszpańskich dziennikarzy.

– Naprawdę mamy teraz codziennie ogłaszać, że Robert ma ważny kontrakt i że nie planujemy go sprzedawać? – pytał zirytowany Karl-Heinz Rummenigge, dyrektor zarządzający Bayernu.

Gorszy tylko od legendy

Sobotnie spotkanie z drużyną ze stolicy Niemiec było 250. meczem Lewandowskiego w 1. Bundeslidze. Polski napastnik strzelił w nich aż 171 goli. W historii niemieckiej ekstraklasy tylko legendarny Gerd Müller miał lepszy wynik (216) na tym etapie.

Mimo straty punktów i braku rekordu "Lewego" w Monachium nikt nie rozpacza. Zbyt dużą przewagę wypracował sobie zespół Heynckesa, żeby jeszcze obawiać się pościgu wicelidera. – Jedyne co Bayernowi może teraz zaszkodzić, to zamieszanie, transferowe spekulacje, przyszłość trenera. Jeśli nad tym nie zapanują, to mogą mieć problemy w Lidze Mistrzów. Bo w Bundeslidze nikt im oczywiście nie zagrozi – uważa były reprezentant Niemiec Matthias Sammer, obecnie ekspert Eurosportu.

źródło: Przeglad Sportowy