Niemieckie kluby przeciw europejskim trendom

Niemieckie kluby przeciw europejskim trendom

Tak jak w reszcie najsilniejszych lig, zimowe okno transferowe w Bundeslidze też było rekordowe. Podczas gdy jednak w innych krajach wyjątkowo dużo wydawano, tak w Niemczech rekordowo dużo zarabiano.

  • Niemieckie kluby zakończyły zimowe okno transferowe na finansowym plusie po raz pierwszy od siedmiu lat
  • Najwięcej w zimie wydała Borussia Dortmund. Ona też jednak najwięcej zarobiła. Najbardziej sportowo zyskał Bayern Monachium, a straciło Hoffenheim
  • Niemieckie kluby robiły w zimie to, co zwykle: czyściły kadry i ściągały juniorów

Kluby Bundesligi potrafią iść pod prąd. Od miesięcy w niemieckich mediach i wśród kibiców słychać wycie, że liga jest coraz słabsza, traci na jakości, ma zbyt niewielu dobrych piłkarzy i gwiazd, na których można by zawiesić oko. Od jakiegoś czasu cała Europa pochłonięta jest transferowym szaleństwem. Zamknięte w środę okno znów było rekordowe. Jeszcze nigdy w zimie nie wydano tylu pieniędzy. W lidze niemieckiej, przeciwnie. Jeszcze nigdy w zimie kluby Bundesligi nie zarobiły aż tak wiele. Większość dyrektorów sportowych zajmowała się tym, co zwykle: pozbywaniem się graczy, którzy nie mieszczą się w kadrach, wypożyczaniem zdolnych juniorów do 2. Bundesligi i ściąganiem innych zdolnych juniorów z zagranicznych krajów.

A jednak ciekawych ruchów i tak nie brakowało. Najwięcej działo się w Dortmundzie. Przez sprzedaż Pierre’a-Emericka Aubameyanga Borussia zakończyła okno na znaczącym plusie finansowym, ale liga straciła jedną z największych gwiazd na rzecz Premier League. Z Borussią pożegnali się też Neven Subotić, uwielbiany przez kibiców, ale nie odgrywający sportowo większej roli, który przeszedł do Saint-Etienne oraz Marc Bartra, który w tym sezonie częściej grał, niż nie grał, jednak zwykle zawodził. Ostatecznie przeszedł do Realu Betis. W ich miejsce Borussia ściągnęła ciekawą trójkę. Napastnika Mitchy’ego Batshuayia z Chelsea, którego wypożyczyła na pół roku w miejsce Aubameyanga. Następcą Bartry został Manuel Akanji, 22-letni Szwajcar, jeden z najlepszych zawodników Bazylei i całej ligi szwajcarskiej. Inwestycją w bardziej odległą przyszłość jest Sergio Gomez, wyjęty z juniorskiej drużyny Barcelony. Borussia wydała w zimie najwięcej – 26 milionów, ale zarobiła aż 74, więc skończyła okno na największym finansowym plusie.

Dłużne nie było Schalke, które na razie nikogo nie straciło, a sensownie uzupełniło kadrę. Ważną informacją było podpisanie kontraktu z Bayernem Monachium przez Leona Goretzkę. On jednak przejdzie do mistrzów Niemiec dopiero w lipcu. Na razie w Gelsenkirchen udało się utrzymać dotychczasowy stan posiadania i dodać do niego Abdula Rahmana Babę, lewego obrońcę Chelsea, który już grał w Schalke i powinien rywalizować z Bastianem Oczipką o miejsce w składzie.Przyszedł też zdolny Marco Pjaca z Juventusu Turyn, który ma się odbudować po zerwaniu więzadeł krzyżowych oraz Cedric Teuchert, 20-latek, który wyróżniał się w Norymberdze. To był jeden z trzech transferów z 2. do 1. Bundesligi. Pozostałych dwóch dokonał SC Freiburg, który wyjął z Norymbergi Patricka Kammerbauera, a z SV Sandhausen Lukasa Hoelera.

Na największym finansowym minusie zimę zakończył Bayern, który wreszcie rozwiązał problem braku zmiennika dla Roberta Lewandowskiego. Sandro Wagner w Hoffenheim spisywał się bardzo dobrze, a teraz wrócił do klubu, w którym się wychował i już zdążył dla niego zdobyć pierwszą bramkę. Bawarczycy stali się dzięki temu transferowi jeszcze trochę silniejsi, a ich kadra bardziej kompletna. Hoffenheim z kolei doznało, razem z Dortmundem, największej straty. Tylko te dwie drużyny straciły w zimie swoje największe gwiazdy. Hoffenheim nikogo jednak w miejsce Wagnera nie ściągnęło, skupiwszy się jedynie na wypożyczaniu młodych piłkarzy do słabszych klubów. Sportowo to może być największy przegrany okienka. Zwłaszcza, że na jaw wyszło także, iż Mark Uth od lipca przejdzie do Schalke.

Doświadczeni ligowcy, w typie Wagnera, byli zimą jednym z najbardziej poszukiwanych towarów na niemieckim rynku. FSV Mainz ściągnęło takich dwóch, w osobach Nigela De Jonga i Anthony’ego Ujaha, którzy wrócili do Bundesligi po latach przerwy. VfB Stuttgart wymieniło doświadczonego Simona Teroddego na jeszcze bardziej doświadczonego Maria Gomeza. Terodde poszedł do Kolonii, gdzie przypomniał sobie od razu strzelecki instynkt, którym imponował w 2. Bundeslidze. Ogranych w Bundeslidze piłkarzy ściągnął też Werder Brema (Sebastian Langkamp), Fryburg (Gaetan Bussmann) i Wolfsburg (Admir Mehmedi).

Tradycyjnie jednak, z największym zapamiętaniem kluby niemieckie szukały nieznanych szerzej pereł. Młodych, albo wyróżniających się w słabszych ligach, a najlepiej jedno i drugie jednocześnie. Rasenballsport Lipsk wypożyczył z Evertonu 20-letniego Ademolę Lookmana, Bayern oddał Werderowi do ogrywania 19-letniego Marca Friedla, Wolfsburg ściągnął z wypożyczenia do Stuttgartu skrzydłowego Josipa Brekala, a Dortmund na chwilę oddał Stuttgartowi Jacoba Bruuna Larsena. Eintracht ściągnął z ligi bośniackiej 19-letniego Marijana Cavara, a Werder Brema Milota Rashicę, wyróżniającego się w Vitesse Arnhem. Tradycyjnie splądrowane zostały też ligi szwajcarska (Renato Steffen do Wolfsburga) i chorwacka (Josip Elez do Hannoveru 96).

Z 52 rozstań, jakich doświadczyły kluby Bundesligi, tylko dwa to realne straty sportowe dla zespołów: Wagnera i Aubameyanga. W miarę istotne rolę w swoich dotychczasowych klubach odgrywali też Gomez, Bartra, Mehmedi, Terodde, Brekalo, Fabian Frei, który z Moguncji wrócił do Szwajcarii oraz Konstantin Rausch, który Kolonię zamienił na Dynamo Moskwa. Każdy jednak z tych ubytków udało się już jakoś zrekompensować. Kilku juniorów, jak Philipp Ochs z Hoffenheim, Fabian Reese z Schalke czy Max Besuschkow z Eintrachtu odeszło na wypożyczenia do 2. ligi, a zdecydowana większość, czyli aż 34 ruchy, były zwykłym czyszczeniem kadry z graczy, którzy nie mają szans na miejsce w składzie. Największe sprzątanie przeprowadził FC Augsburg, który nie sprowadził nikogo, a pozbył się aż ośmiu graczy. Łącznie kluby niemieckie wydały 75 milionów euro, ale zarobiły aż 37 milionów. To pierwsza zima zakończona przez zespoły Bundesligi na finansowym plusie od 2011 roku (wtedy +17 milionów). Ale to raczej nie oznacza, że wiosną liga zyska na jakości.

Michał Trela

źródło: onet.pl