Mueller i Lewandowski strzelają, ofiarą... Sandro Wagner

Mueller i Lewandowski strzelają, ofiarą... Sandro Wagner

Po zwycięstwie Bayernu Monachium nad Werderem Brema (4:2) bardzo chwalą Roberta Lewandowskiego i Thomasa Muellera, którzy poprowadzili zespół do zwycięstwa. - Błyszczą jak za najlepszych dni. Klub mógł zaoszczędzić sporo pieniędzy. Zapłacił 13 milionów za Wagnera, a równie dobrze mógłby posadzić na ławce lalkę. Efekt byłby taki sam - czytamy w "Sport BILD".

Bawarczycy rozegrali szalony mecz. Na gola Gondorfa odpowiedzieli trafieniami "Lewego" i Muellera. Po bramce samobójczej Niklasa Suele zrobiło się 2:2, ale na odpowiedź duetu napastników gospodarzy nie trzeba było długo czekać. Lewandowski i Mueller dołożyli po trafieniu, a Bayern wygrał 4:2.

- Obaj błyszczeli jak za najlepszych dni. Ofiarą jest...Sandro Wagner. Bayern mógł zaoszczędzić sporo pieniędzy, wydał przecież na napastnika 13 milionów euro. Wydaje się, że tylko czysta obecność Wagnera na ławce rezerwowych motywuje Lewandowskiego i Muellera. Równie dobrze Bayern mógłby posadzić na ławce lalkę i efekt byłby taki sam - drwią niemieccy dziennikarze.

- Thomas pokazał swój instynkt, a Robert ma wielką klasę, którą widać w podbramkowych sytuacjach - komentował po meczu Jupp Heynckes. "Bild" podkreśla, że Lewandowski trafia do siatki od początku sezonu. Inaczej wygląda to w przypadku Muellera, który przerwał strzelecką niemoc. W tym sezonie reprezentant Niemiec strzelił w Bundeslidze tylko cztery gole. Oglądając wyczyny Lewandowskiego i Muellera w niedzielnym meczu wielu przypomniało sobie ich najlepsze dni. W sezonie 2015/16 razem dali Bayernowi aż 50 goli - przypomina dziennik.

źródło: onet.pl