Pierwszy w tym sezonie dublet Roberta Lewandowskiego

Pierwszy w tym sezonie dublet Roberta Lewandowskiego

W drugiej kolejce Bundesligi Bayern Monachium pokonał Werder Brema 2:0 (0:0). Słabo spisujących się mistrzów Niemiec w pojedynkę uratował Robert Lewandowski, który strzelił oba gole. „Lewy” w Bremie pokazał, że szturmem będzie atakował armatę dla króla strzelców Bundesligi.

Przed sobotnią delegacją na Weserstadion Bayern wygrał z Werderem trzynaście ostatnich spotkań, wbijając aż 53 gole. Bremeńczycy od lat Bayernu boją się jak nikogo innego, bo klub z Monachium pokonali ostatnio w 2006 r. To był mniej więcej czas, gdy z rezerwami Legii Warszawa żegnał się niespełna osiemnastoletni Robert Lewandowski.

W sobotę „Lewy” bardzo długo był odcięty od prądu. Bayern bił głową w mur. Wydawało się, że plan Werderu, by zagrać bardzo zagęszczonym środkiem, był strzałem w dziesiątkę. Jerome Gondorf, Maximilian Eggestein, Thomas Delaney to była trójka, która w pierwszej połowie potrafiła roztroić grę mistrzów Niemiec. Bawarczycy grali za wolno, a najbardziej sfrustrowany był Robert Lewandowski, odcięty od jakichkolwiek podań.

Ludzie Alexandra Nouriego zagrali na bezbramkowy wynik, bez jakiejkolwiek inwencji w grze ofensywnej, bez żadnego planu B. W pierwszej połowie pod bramką wracającego do gry Manuela Neuera pojawiali się sporadycznie, a tę mętną taktykę gospodarzy zabić mógł już w 7. minucie Corentin Tolisso. Nowy nabytek Bayernu z okolic rzutu karnego trafił jednak w poprzeczkę. Wielu ciekawych sytuacji w pierwszej połowie nie było, w 39. minucie groźnie główkował Arjen Robben, a słabo grający Holender został zmieniony już w 64. minucie.

Za schematycznego Robbena wszedł Kingsley Coman. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 72. minucie Francuz dostał świetne podanie od Arturo Vidala, a później osobiście zastosował na Thomasie Delaneyu działania antykorozyjne. Coman swoimi zwodami wziął Duńczyka na ostrą karuzelę, a potem dograł do Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski dał prowadzenie Bayernowi efektownym strzałem piętą.

Trzy minuty później Lewandowski pokazał, że jeśli pomocnicy nie spełniają jego oczekiwań, to on spełni oczekiwania drużyny. Zgarnął piłkę jeszcze na trzydziestym metrze od bramki Pavlenki, minął Roberta Bauera, następnie podwyższył wynik płaskim strzałem między nogami obrońcy i bramarza.Interesujące akcje Werderu można policzyć na palcach jednej ręki. Gdy padła klatka strzeżona przez Jiriego Pavlenkę, taktyka gospodarzy runęła razem z nią. Bawarczycy zagrali na naprawdę niskich obrotach, wystarczyło tylko 180 sekund przyspieszenia. Ludzie Carlo Ancelottiego na inaugurację Bundesligi wygrali z Bayerem Leverkusen (3:1), teraz dokładają zwycięstwo w Bremie i na resztę stawki mogą patrzeć z góry. Robert Lewandowski wysłał jasny sygnał, że będzie faworytem do korony króla strzelców.
 

 

źródło: Eurosport