Bayern pokonał VfL Wolfsburg i zapewnił sobie mistrzostwo Niemiec

Bayern Monachium w sobotę zapewnił sobie piąte z rzędu mistrzostwo Niemiec, śrubując tym samym swój dotychczasowy rekord czterech kolejnych tytułów. Ekipa Carlo Ancelottiego pokonała na wyjeździe VfL Wolfsburg 6:0 (3:0). Dwa gole w tym meczu strzelił Robert Lewandowski.

Bawarczycy niespełna dwa tygodnie temu pozostawali jeszcze w grze o potrójną koronę. W przeciągu kilku dni pożegnali się jednak z Ligą Mistrzów i Pucharem Niemiec, a jedynym skalpem do zdobycia pozostało dla nich mistrzostwo kraju. Drużyna Ancelottiego na finiszu sezonu zmagać się musiała z poważnym kryzysem. Dość powiedzieć, że ostatni mecz wygrała... 8 kwietnia (4:1 w starciu Bundesligi z Borussią Dortmund), a do problemów na murawie doszły też te poza boiskiem. Media raz za razem donoszą o konflikcie w szatni zespołu i wieszczą, że latem dojdzie w nim do sporych przetasowań.

Wobec tych faktów, wyjazdowe zwycięstwo w meczu z również mającymi swoje problemy Wilkami mogło być dla Bayernu prawdziwym katharsis. Trzy punkty gwarantowały drużynie "Lewego" piąte z rzędu mistrzostwo Niemiec i pozwalało na moment odsunąć myśli o fatalnych wydarzeniach ostatnich dwóch tygodni. Plan udało się wykonać. Bawarczycy bez większego kłopotu bardzo wysoko ograli drużynę Błaszczykowskiego i zapewnili sobie tytuł.

Drużyna z Monachium bardzo dobrze "weszła" w mecz i narzuciła gospodarzom swoje warunki. Od pierwszych minut bardzo aktywny był również Lewandowski, z upilnowaniem którego defensywa Wilków (w której grał m.in. Jakub Błaszczykowski) miała potężne problemy. Pierwszą dogodną okazję Bawarczycy stworzyli sobie w 11. minucie. Po dośrodkowaniu Comana piłkę przejął "Lewy", ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. Na objęcie prowadzenia Bayern nie kazał jednak swoim fanom długo czekać. W 19. minucie do rzutu wolnego, podyktowanego za faul Didaviego podeszli Polak i Alaba. Austriak popisał się znakomitym uderzeniem przy słupku i pokonał Casteelsa.

Chwilę później mogło być już 2:0. W 21. minucie kapitalnie przymierzył Lewandowski, ale golkiper rywali zdołał odbić strzał. Co nie udało się wtedy, przyszło w 36. minucie. Mueller wyłożył piłkę Polakowi, a ten mocnym strzałem pod poprzeczkę trafił do siatki. Jeszcze przed przerwą nasz snajper ponownie wpisał się na listę strzelców, tym razem wykorzystując dogranie Comana.

Na przerwę Bawarczycy schodzili więc z trzybramkowym prowadzeniem, mając tytuł mistrzowski na wyciągnięcie ręki. Nie oznaczało to jednak, że do drugiej połowy podejdą oni rozluźnieni. Już w 48. minucie Alaba przymierzył w spojenie, a chwilę później Robben przytomnie odegrał do Kimmicha, którego strzał został jednak zablokowany. Czwarty gol dla Bayernu ostatecznie jednak padł - w 66. minucie. Robben w swoim stylu zszedł z prawej strony i uderzył z lewej nogi w kierunku bliższego słupka.

Czwarty gol zupełnie podłamał morale gospodarzy, którzy zwątpili w wywalczenie jakiegokolwiek korzystnego wyniku. Jakby tego było mało, zespół w 78. minucie osłabił Luiz Gustavo, który obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Brazylijczyk miał o tę decyzję do prowadzącego mecz Zwayera ogromne pretensje, a boisko opuścił dopiero sprowadzony niemal siłą przez kolegów.

Bayern tymczasem robił swoje i w 80. minucie cieszył się z piątego gola. Jego strzelcem został Mueller, który "poprawił" uderzenie Lewandowskiego w słupek. Szóste trafienie zanotował cztery minuty później Kimmich, który dopadł do dośrodkowanej przez Robbena piłki i celnie przymierzył z ostrego kąta. Jak się później okazało, ten gol ustalił wynik meczu. Bawarczycy wygrali i zapewnili sobie piąty z rzędu tytuł mistrzowski.

źródło: onet.pl