Van Gaal: Nie jesteśmy jeszcze martwi

Bayern Monachium skomplikował sobie niezwykle sytuację w grupie A Ligi Mistrzów po wtorkowej porażce z mistrzem Francji, Bordeaux 0:2. Szkoleniowiec Bawarczyków, Louis van Gaal po spotkaniu obwinił swoich zawodników o brak zaangażowania.

Niemiecki gigant musiał w starciu z podopiecznymi Laurent'a Blanc'a zdobyć trzy punkty, aby realnie myśleć o awansie do kolejnego etapu rozgrywek o Puchar Europy. Porażka na własnym boisku z Bordeaux niezwykle komplikuje sytuację piłkarzy z Allianz Arena, którzy teraz nie zależą już tylko i wyłącznie od siebie. - W tak ważnym meczu najważniejsze jest zdobycie gola. My tego nie uczyniliśmy, dlatego wynik był taki a nie inny - powiedział po spotkaniu załamany Van Gaal.

Być może nastroje w obozie Bayernu byłyby inne gdyby arbiter zdecydował się podyktować rzut karny dla Bawarczyków, po zagraniu ręką we własnym polu karnym Michaela Ciani'ego. Zawodnik Bordeaux miał w tej sytuacji wiele szczęścia, gdyż gwizdek arbitra oznaczałby "jedenastkę" oraz czerwoną kartkę dla piłkarza mistrza Francji. - Taki jest futbol. Należał nam się rzut karny, ale poza tym nie zrobiliśmy zbyt wiele, aby zdobyć chociażby punkt w tym meczu. Przeżywamy kryzys, ale jeszcze nie jesteśmy martwi - wciąż mamy szansę na awans do fazy play-off Ligi Mistrzów - zakończył holenderski szkoleniowiec Bayernu.

Bayern Monachium marząc o wyjściu z grupy A musi zwyciężyć w dwóch ostatnich spotkaniach tej fazy rozgrywek i liczyć na odpowiednie rozstrzygnięcia w pojedynkach swoich rywali. W następnej kolejce niemiecki zespół zmierzy się z Maccabi Hajfa. Bawarczycy muszą wygrać to spotkanie i liczyć na porażkę Juventusu w Bordeaux. Jedynym pocieszeniem dla podopiecznych Louisa van Gaala może być to, iż mistrzowie Francji nie przegrali ostatnich 15 meczów rozegranych przed własną publicznością.

 

Źródło: ASInfo