Lewandowski: już chyba każdy wie, dla kogo była dedykacja

Wydarzenia meczu Bayern - Atletico były dwa: piękny gol Roberta Lewandowskiego i jego cieszynka, którą oznajmił światu, że spodziewa się potomka. "Lewy" potwierdził fakt w rozmowie z Marcinem Rosłoniem z NC+.

Po cudownym uderzeniu z rzutu wolnego Polak pokonał Jana Oblaka. Od razu pobiegł po piłkę, włożył ją pod koszulkę, a do ust skierował kciuka, dając wyraźny sygnał. - Już chyba każdy wie, dla kogo była dedykacja. Ania jest w ciąży, to piąty miesiąc i już ciężko to ukrywać. Miałem marzenie, że jak żona będzie w ciąży, to ja poinformuję o tym pierwszy i dziś się to udało - skomentował całą sytuację najlepszy polski piłkarz, dla którego gol w starciu z Rojiblancos był już 37. w rozgrywkach Ligi Mistrzów.

Co do samej bramki, to była ona praktycznie identyczna, jak podczas ostatniego ligowego meczu z Mainz. Robert Lewandowski zdobył ją po strzale z rzutu wolnego z tego samego miejsca. Od jakiegoś czasu wykonywał te stałe fragmenty gry, ale dopiero teraz stał się skuteczny. - Trener Ancelotti zobaczył, jak to trenuję i zauważył potencjał. Trenowałem rzuty wolne, by wychodziły mi systematycznie. Zaczęło wychodzić na treningu, a potem czekałem, aż wyjdzie w meczu - stwierdził "Lewy".

Bayern Monachium pokonał Atletico Madryt 1:0, ale nie udało mu się wygrać grupy. Polski snajper uważa, że to zwycięstwo jest niezwykle ważne dla jego drużyny. - Poza jedną sytuacją w pierwszej połowie oni nie potrafili nam zagrozić. Mecz może nie miał wielkiego znaczenia, ale dla nas był ważny od strony mentalnej - zauważył piłkarz Bawarczyków, którzy kolejkę wcześniej niespodziewanie polegli w spotkaniu z FK Rostów 2:3.

Po meczu Robert Lewandowski zabrał piłkę do domu. - Zostanie na pamiątkę. To będzie szczególna piłka, do której często będę wracał - zakończył.

 

onet.pl