Łukasz Piszczek - niezbędny przy stałych fragmentach

Reprezentant Polski był jednym z najlepszych zawodników Borussii w meczu z Legią. Analiza gry Łukasza Piszczka w meczu z Legią.

Legia Warszawa wróciła do Ligi Mistrzów po 21 latach nieobecności. Na „dzień dobry” mistrzowie Polski przegrali z Borussią Dortmund 0:6. Prócz Polaków występujących w Legii, na boisku przebywał jeszcze jeden biało-czerwony – Łukasz Piszczek. Obrońca wicemistrza Niemiec mocno dał się we znaki legionistom.

Dołączył do wąskiego grona

Piszczek jest trzecim Polakiem, któremu dane było zagrać przeciwko polskiej drużynie w Lidze Mistrzów. Poprzednio w barwach Panaithinaikosu Ateny czoła Legii stawili Józef Wandzik i Krzysztof Warzycha.

Prawy obrońca wicemistrzów Niemiec od początku meczu był bardzo aktywny we wprowadzaniu piłki na połowę Legii. Obrońca Borussii znakomicie współpracował z Sokratisem Papastathopoulosem i Christianem Pulisiciem. Większość podań Polak wymieniał właśnie ze wspomnianą dwójką. Tuż przed przerwą Piszczek dostrzegł uciekającego defensywie Legii Pierre-Emericka Aubameyanga. Ponad 50-metrowe podanie spadło wprost pod nogi Gabończyka, ale ten nie dał rady obrońcy Legii.

 

Kluczowy przy stałych fragmentach

 

Reprezentant Polski pełni ważną rolę w zespole Thomasa Tuchela nie tylko defensywie. Jak tylko Borussia wychodziła ze swojej połowy z akcją ofensywną, Piszczek od razu zbiegał do środka pola i brał aktywny udział w rozegraniu piłki przed polem karnym Legii.

Ważną rolę pełnił przy rzutach wolnych i rożnych. Jeśli Borussia wykonywała stały fragment gry, obrońca reprezentacji Polski był najbardziej wysuniętym piłkarzem Borussii. Thomas Tuchel pamięta, że do Bundesligi Piszczek przyszedł jako napastnik i wie, że jego doświadczenie w grze w polu karnym przeciwnika może się przydać.

 

Nie ustrzegł się błędu

 

Występ Piszczka nie był perfekcyjny. Przez większość czasu znakomicie radził sobie z Guilherme i Walerim Kazaszwilim, ale w 39. minucie popełnił błąd. Polak nie zablokował Thibault Moulina, a Francuz oddał pierwszy celny strzał Legii w meczu. Na szczęście dla reprezentanta Polski piłkę bez problemu złapał Roman Bürki.

Piszczek dwukrotnie próbował pokonać Arkadiusza Malarza. W pierwszej połowie uderzał głową z piątego metra, ale bramkarz Legii bez problemu złapał piłkę. Po zmianie stron tempo gry Borussii nieco spadło i ostatni z polskiego trio miał mniej okazji do zaprezentowania swoich umiejętności strzeleckich. Oddał jeden strzał zza pola karnego, który został zablokowany przez stoperów Legii.

Z formą jaką Łukasz Piszczek zaprezentował w Warszawie, może być pewny gry w pierwszym składzie Borussii Dortmund.

 


Michał Głuszniewski - "Przegląd Sportowy"