Genialny mecz Roberta Lewandowskiego

Robert Lewandowski - aż po trzech bramkach, jakie Bayern Monachium strzelił w meczu 1/32 finału Pucharu Niemiec ekipie Carl Zeiss Jena, spiker musiał wyczytywać to nazwisko. Mistrzowie Niemiec pokonali w wyjazdowym meczu rywala 5:0 (3:0), a polski napastnik skompletował klasycznego hat tricka już w pierwszej połowie. Po zmianie stron dołożył jeszcze asystę.
Po triumfie w meczu o Superpuchar Niemiec z Borussią Dortmund (2:0) i na tydzień przed startem sezonu ligowego podopieczni Carlo Ancelottiego rozpoczęli walkę o krajowy puchar. W meczu z występującym na codzień w Regionallidze (czwarty poziom rozgrywkowy) Carl Zeiss Jena włoski szkoleniowiec zdecydował się nie oszczędzać swoich największych gwiazd. Kibice zobaczyć więc mogli w akcji Davida Alabę, Thomasa Muellera, a także Roberta Lewandowskiego, dla którego starcie z dużo niżej notowanym rywalem miało być dobrą okazją na skalibrowanie strzeleckiego celownika.

Okazało się jednak, że kapitan reprezentacji Polski wcale tego nie potrzebuje. Do siatki rywali trafił już w trzeciej minucie, otwierając wynik meczu. W pierwszym momencie napastnikowi Bayernu odskoczyła piłka, ale po zagraniu Thomasa Muellera wróciła pod jego nogi, a po chwili - po strzale z 10 m - znalazła się w siatce.

Co nie było niespodzianką, Bayern zdecydowanie dominował i w pełni kontrolował wydarzenia na murawie. Jeszcze przed przerwą podwyższył prowadzenie, a na listę strzelców ponownie wpisał się "Lewy". Tym razem Polak wykorzystał wielki błąd jednego z obrońców, który zbyt krótko wycofał piłkę do własnego bramkarza, i podcinką pokonał golkipera gospodarzy.

Po chwili Lewandowski miał na koncie już trzy gole. Tym razem nasz napastnik otrzymał podanie od Francka Ribery'ego i znajdując się 20 m od bramki, precyzyjnie przymierzył tuż obok wewnętrznej strony słupka.

Po zmianie stron "Lewy" oddał nieco pola kolegom, choć nie można powiedzieć, że był niewidoczny. Na 4:0 podwyższył Arturo Vidal, który wykończył akcję Polaka. Król strzelców Bundesligi wpadł w pole karne, a gdy ściągnął na sobie uwagę dwóch obrońców, dograł Chilijczykowi do pustej bramki. Chwilę później wynik ustalił Mats Hummels.

 

onet.pl