Gol Lewandowskiego nie pomógł Bawarczykom

Bayern Monachium pokonał na własnym stadionie Atletico Madryt 2:1 (1:0) w rewanżowym meczu 1/2 finału Ligi Mistrzów, ale nie wystarczyło to do awansu. Wynik rywalizacji mógł być inny, gdyby w pierwszej połowie rzut karny na 2:0 wykorzystał Thomas Mueller. W 74. minucie gola dla gospodarzy strzelił Robert Lewandowski. Do pełni szczęścia mistrzom Niemiec zabrakło jeszcze jednego trafienia.

Scenariusz pierwszych minut wtorkowego rewanżu (w pierwszym meczu Atletico wygrało 1:0) był łatwy do przewidzenia. Głęboko cofnięta ekipa z Madrytu czekała na ataki Bayernu na własnej połowie, dbając niemal wyłącznie o zabezpieczenie swojej bramki. Podopieczni Pepa Guardioli od początku zabrali się do odrabiania strat z pierwszego meczu, choć mieli opory przed atakowaniem całym zespołem.

Najbardziej widocznym piłkarzem pierwszych 30 minut był Robert Lewandowski. To do polskiego napastnika kierowano zdecydowaną większość podań, z których większość stanowiły górne piłki. Najlepszy strzelec Bundesligi nie miał jednak łatwego życia. Rywale nie odpuszczali go nawet na krok, co sprawiało, że gospodarze swoich szans szukali również w strzałach z dystansu.

Pierwszą groźną sytuację Bayern stworzył w 20. minucie. Świetnym prostopadłym podaniem popisał się Boateng, a będący na "czystej" pozycji Mueller, zamiast strzelać, zagrał do boku do Lewandowskiego. Wyrzucony w lewą stronę kapitan reprezentacji Polski oddał strzał z ostrego kąta, ale Oblak udanie interweniował.

Dziesięć minut później Alaba umiejętnie poszukał faulu Fernandeza 17 metrów przed bramką gości, a do rzutu wolnego podszedł Xabi Alonso. Hiszpan wybrał wariant siłowy i z potężnie strzelił w kierunku ustawionego muru. Odbita od Gimeneza piłka zupełnie zmyliła Oblaka i Bayern objął prowadzenie.

Trzy minuty później mogło być 2:0. Antybohater pierwszej połowy - Gimenez - złapał w pół we własnym polu karnym walczącego o pozycję po dośrodkowaniu z rzutu różnego Martineza i sędziujący spotkanie Turek Cuneyt Cakir słusznie wskazał na 11. metr. Do rzutu karnego podszedł Mueller, ale jego strzał nie sprawił najmniejszych kłopotów Oblakowi.

Bayern potrzebował czasu, by ochłonąć po niewykorzystanej szansie i do końca tej części meczu bramce Atletico poważnie już nie zagroził. W pierwszych 45 minutach gospodarze byli w posiadaniu piłki przez 71 proc. czasu gry, mogąc pochwalić się równie wyraźną przewagą w strzałach (13-2).

Drugą połowę mistrzowie Niemiec rozpoczęli z jeszcze większym animuszem, ale szybko zostali skarceni. W 54. minucie będący na środku boiska Torres znakomitym podaniem uruchomił Griezmanna, piłki nie przeciął Alaba, a Francuz nie zmarnował sytuacji sam na sam z Neuerem.

Wyrównujący gol wpłynął na psychikę piłkarzy Diego Simeone. W dalszym ciągu całą drużyną pilnowali zasieków postawionych przed własnym polem karnym, ale odtąd towarzyszyła im już pewność siebie i głęboka wiara w awans do finału.

Gracze Bayernu bili głową w mur, nie potrafiąc zagrozić bramce Atletico. Gdy już jednak stworzyli sobie dobrą sytuację, od razu ją wykorzystali. W 74. minucie w pole karne dośrodkował Alaba, tam fantastyczną "główką" popisał się Vidal, dogrywając piłkę do Lewandowskiego, a Polak również głową skierował ją do siatki bramki gości.

Bawarczycy raz jeszcze poderwali się do walki, ich zapędy powstrzymał na moment w 84. minucie sędzia. Turecki arbiter podyktował jedenastkę dla Atletico po rzekomym faulu Martineza na Torresie, choć powtórki pokazały, że przewinienie miało miejsce pół metra przed polem karnym. Do rzutu karnego podszedł sam poszkodowany, ale oddał niemal identyczny strzał jak Mueller (półgórna piłka przy lewym słupku bramki). Efekt? Neuer nie miał problemów ze skuteczną obroną.

Widzowie na Allianz Arena po raz kolejny uwierzyli, że ich idole są w stanie wygrać dwumecz z Atletico. Bayern w dalszym ciągu atakował, z bliskiej odległości strzelali Lewandowski, Alaba i Mueller. Każdy celny strzał padł jednak łupem czujnie interweniującego Oblaka.

Wynik nie zmienił się już do samego końca, dzięki czemu Atletico po raz trzeci w historii awansowało do finału Pucharu Europy. Guardioli sztuka ta nie udała się z Bayernem ani razu podczas trzech sezonów spędzonych w Monachium.

 

Bayern Monachium - Atletico Madryt 2:1 (1:0)

Bramki: Xabi Alonso (31), Robert Lewandowski (74) - Antoine Griezmann (54)

Pierwszy mecz: 1:0 dla Atletico Madryt

Awans: Atletico Madryt

 

Eurosport