Czarna seria Bayernu Monachium i Josepa Guardioli

Bayern Monachium uległ 0:1 Atletico Madryt w pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów i znacznie skomplikował swoją sytuację przed czekającym go za tydzień spotkaniem rewanżowym (3 maja, godz. 20:45).

Dla trenera Bawarczyków Josepa Guardioli była to już trzecia porażka w półfinale królewskich rozgrywek z rzędu (w dwóch ubiegłych latach Bayern przegrał mecze półfinałowe przeciwko Barcelonie i Realowi Madryt) i do tego trzecia odniesiona w ojczyźnie katalońskiego szkoleniowca.

Dla samych zawodników mistrza Niemiec był to z kolei już ósmy wyjazdowy występ w serii w fazie pucharowej Champions League, którego nie zdołali rozstrzygnąć na swoją korzyść (pięć porażek i trzy remisy).

Jednym z niewielu graczy bawarskiej drużyny, mogącym mieć powody do zadowolenia po przegranym spotkaniu w Madrycie może być David Alaba. Dla austriackiego obrońcy występ w spotkaniu z Atletico był bowiem jego jubileuszowym pięćdziesiątym w Lidze Mistrzów, w trykocie Bayernu.

Warto podkreślić, że Austriak dokonał tego, mając zaledwie dwadzieścia trzy lata. W dziejach monachijskiego klubu nie było jeszcze zawodnika, który w tak młodym wieku osiągnąłby ten wynik.

Pomimo porażki w pierwszym meczu, Bawarczycy mogą jednak nadal poważnie myśleć o awansie do finału tegorocznych zmagań Ligi Mistrzów. I to nie tylko ze względu na fakt, że w rewanżu zagrają we własnej twierdzy i będą mogli liczyć na wsparcie tysięcy swoich kibiców.

W historii królewskich rozgrywek, aż w pięciu z siedmiu przypadków zdarzyło się już bowiem, że nawet, gdy drużyna w pierwszym meczu, na terenie rywala przegrała 0:1, spotkanie rewanżowe rozgrywane przed własną publicznością zdołała z nawiązką rozstrzygnąć na swoją korzyść i w efekcie zapewnić sobie również awans do kolejnej fazy tego turnieju.

onet.pl