Bayern pokonał Werder i awansował do finału

Bayern Monachium grał na pół gwizdka, ale zagra w finale Pucharu Niemiec.

To nie był mecz, w którym Bayern Monachium zachwycił, ale nie taki był główny cel. Podopieczni Josepa Guardioli dość niskim nakładem sił pokonali Werder Brema 2:0 (1:0) i awansowali do finału Pucharu Niemiec. Dwa gole strzelił Thomas Mueller, który najpierw wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i przymierzył głową, a następnie trafił z rzutu karnego.

Bayern Monachium nadal mierzy w potrójną koronę. Dlatego szkoleniowiec Josep Guardiola nie zlekceważył Werderu Brema i wystawił mocny skład. W podstawowej jedenastce wybiegli Javi Martinez na środku i Philipem Lahm na prawej stronie defensywy. Ponadto w pomocy obok siebie zagrali Thomas Mueller i Mario Goetze, a także Franck Ribery, który zastąpił Douglasa Costę. W ataku wystąpił Robert Lewandowski. Polak strzelił dwa gole w poprzednim meczu Pucharu Niemiec z VfL Bochum (3:0).

Z kolei w ekipie gości nie zabrakło uwielbianego na Allianz Arena Claudio Pizarro, który jest jednocześnie najlepszym strzelcem Werderu Brema w historii Bundesligi.

W pierwszych 20 minutach składnych akcji było jak na lekarstwo. Kibice mieli prawo być rozczarowani. Piłkarze Bayernu grali wolno i bez pomysłu, pozwalali rywalom, by długo utrzymywali się przy piłce. W jeden sytuacji blisko dojścia do futbolówki był Lewandowski, ale w ostatniej chwili piłkę wybił jeden z obrońców Werderu.

Później zrobiło się ciekawiej, choć zaczęło się od brutalnego faulu Clemensa Fritza na Kingsleyu Comanie. Doświadczony zawodnik Werderu mógł się cieszyć, że dostał tylko żółty kartonik.

W końcu do głosu doszli piłkarze Bayernu, którzy starali się atakować skrzydłami. Większe zagrożenie od doświadczonego Ribery'ego sprawiał Coman. To po jego akcji "Lewy" mógł znaleźć się w doskonałej sytuacji, ale spóźnił się z wyjściem na bliski słupek.

Goście coraz częściej mieli problem z zatrzymaniem gospodarzy. W 30. minucie nie zdołali zastopować Thomasa Muellera i Bawarczycy mogli cieszyć się z prowadzenia 1:0. Xabi Alonso dośrodkował z rzutu rożnego, a reprezentant Niemiec kompletnie niepilnowany złożył się do precyzyjnego uderzenia głową i nie dał szans bramkarzowi Feliksowi Wiedwaldowi. Co więcej chwilę później Mueller miał jeszcze jedną okazję, ale tym razem uderzył z dystansu obok bramki.

W 40. minucie piłkarze Werderu mogli doprowadzić do wyrównania. Manuel Neuer wyszedł z bramki wybijając piłkę niemal wprost pod nogi pomocnika Sambou Yatabare, który po przebiegnięciu kilku metrów zdecydował się przelobować golkipera, jednak ten zdołał złapać piłkę.

Druga połowa rozpoczęła się od kolejnego mocnego wejść Fritza, tym razem ofiarą był Goetze. Na szczęście dla niego sędzia nie pokazał kartki, bo goście graliby w 10.

Piłkarze Werderu mieli dwie kontry, jednak nie potrafili zagrozić bramce Bayernu. Z drugiej strony Goetze przeprowadził akcję zakończoną strzałem Lewandowskiego, ale piłka zatrzymała się na obrońcach gości.

Guardiola postanowił coś zmienić i wprowadził na boisko Jerome'a Boatenga, który pauzował przez kilka dobrych tygodni z powodu naderwanego mięśnia. Ponadto w miejsce dość bezproduktywnego Goetzego wszedł Thiago Alcantara.

W 62. minucie padł gol dla Werderu, kiedy David Alaba trafił do własnej siatki. Sędzia nie uznał jednak gola - uznał, że Austriak był chwilę wcześniej faulowany. Goście nie mogli pogodzić się z tą decyzją arbitra.

W 70. minucie Lewandowski przetrzymał piłkę i podał do wprowadzonego w miejsce Comana Arturo Vidala, który zdaniem arbitra został sfaulowany w polu karnym przez Janka Stemberga. Powtórka pokazała, że jeśli był jakikolwiek kontakt, to minimalny i jedenastka jest mocno kontrowersyjna. Jednak Mueller nie zmarnował okazji i oddał pewny strzał podwyższając na 2:0.

Po zdobyciu drugiej bramki zawodnicy Bayernu grali na pół gwizdka. Przede wszystkim starali się utrzymać przy piłce, choć mieli jeszcze trzy sytuacje - pierwszą zmarnował Mueller, drugą Vidal, a ostatnią uderzając nad poprzeczką z rzutu wolnego Alaba.

Wynik nie uległ zmianie. Bayern zwyciężył 2:0 i jest w finale Pucharu Niemiec. Rywalem monachijczyków będzie Hertha Berlin lub Borussia Dortmund, które zmierzą się ze sobą w środę wieczorem. Piłkarze Guardioli nie pokazali nic szczególnego, ale bez ogromnego wysiłku poradzili sobie z Werderem i mogą skoncentrować się na najbliższym meczu w Bundeslidze oraz spotkaniu Ligi Mistrzów z Atletico Madryt.

Hertha Berlin – Bayern Monachium w sobotę o godz. 15:30 na żywo w Eurosporcie 2 i usłudze Eurosport Player

 

Eurosport