Bayern wyeliminował Juventus po szalonym meczu

Bayern Monachium pokonał 4:2 (0:2) Juventus Turyn i awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Kibice na Allianz Arenie obejrzeli szalone widowisko, które gospodarze przedłużyli o dogrywkę, dzięki bramce Thomasa Muellera w 91. minucie. Mistrzowie Włoch zaprezentowali się rewelacyjnie przez trzy czwarte spotkania, po czym za bardzo oddali inicjatywę.

Bayern Monachium długo nie potrafił znaleźć sposobu na dobrze ustawionych na swojej połowie piłkarzy Juventusu. Do tego gospodarze wykazywali się gigantyczną jak na nich nieporadnością w defensywie i przeciwnikom zwyczajnie pomagali. Pep Guardiola i jego piłkarze wrócili w końcu znad przepaści, na co kazali czekać swoim kibicom do 90. minuty. Ale po kolei.

Manuel Neuer słynie z dalekich wyjść do piłki. Tym zachwycał szczególnie podczas mistrzostw świata w Brazylii. Eksperci mówili, że oto widzimy nowoczesnego bramkarza. Być może jest to prawda, ale golkiper nie może wtedy popełnić najmniejszego błędu. Jeżeli do takowego dochodzi, to najczęściej skutki są katastrofalne. W środowy wieczór Neuer zbytnio uwierzył w swoje umiejętności w piątej minucie. Wybiegł do długiej piłki, nie porozumiał się z Davidem Alabą, przez co futbolówka trafiła do Paula Pogby. Stojący przed polem karnym Francuz nie miał problemów, żeby strzelić do pustej bramki.

Błąd był kosztowny podwójnie, bo dzięki niemu Juventus mógł zamknąć się na swojej połowie, a graczy do ustawienia zasieków ma najwybitniejszych. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy okazało się, że ma także zawodników do rozegrania wybitnej kontry.

Szarża Alvaro Moraty z 28. minuty to prawdopodobnie jedna z najpiękniejszych akcji indywidualnych, oglądanych na piłkarskich boiskach w ostatnich latach. Z pewnością wejdzie do kanonu niczym słynny strzał Zinedine'a Zidane'a w finale Ligi Mistrzów. Hiszpański napastnik - ruszając niemal dosłownie spod swojego pola karnego - przebiegł kilkadziesiąt metrów. Z ogromną lekkością ruchów i wyczuciem, zawstydził pięciu próbujących zatrzymać go po drodze rywali, po czym wyłożył piłkę Juanowi Cuadrado. Kolumbijczyk w fenomenalny sposób zatrzymał się w "szesnastce", położył obrońcę i kopnął ze spokojem obok Neuera. Akcja cudowna, jeden z najpiękniejszych kontrataków w historii Ligi Mistrzów. Juventus prowadził 2:0.

Wynik ukształtował się niemal identycznie jak w Turynie, gdzie to Bayern objął dwubramkowe prowadzenie. Mistrzowie Włoch odrodzili się jednak i dali sobie szanse w rewanżu, doprowadzając do remisu. Ale i tak mało kto wierzył, że drużyna Massimiliano Allegriego awansuje. Kiedy we wtorek Juventus poinformował, że w rewanżu w Monachium nie zagrają czołowy napastnik, strzelec gola w pierwszym spotkaniu, Paulo Dybala i pomocnik Claudio Marchisio, wiara w wyeliminowanie Bawarczyków jeszcze bardziej stopniała.

Ale Massimiliano Allegri pokazał, że w jego Juventusie nie liczą się indywidualności, tylko drużyna. Triumfowała gra zespołowa, zdyscyplinowana i zabójczo skuteczna. Już przed pierwszym meczem podkreślano, że włoski klub ma przecież najlepszą obronę w Europie.

Ściana w czarno-białe pionowe pasy wytrzymała jednak przez 75 minut i zaczęła powoli pękać. Bayern długo podnosił się z desek. Nie potrafił stworzyć składnej akcji, ale doprowadził do dogrywki metodą najprostszą, choć mogłoby się wydawać, że z najzwyczajniejszymi dośrodkowaniami Andrea Barzagli i Leonardo Bonucci spokojnie sobie poradzą.

Siłą Bayernu w tym sezonie są nie tylko gole Roberta Lewandowskiego, ale również doskonali skrzydłowi. Guardiola ma do dyspozycji Douglasa Costę i Kingsleya Comana. Obaj skrzydłowi dali dwa chirurgiczne dośrodkowania odpowiednio w 73. i 91. minucie. W pierwszym przypadku z bliskiej odległości głową do siatki trafił Lewandowski, a w drugim Thomas Mueller. Bramki odbite niemal jak na ksero.

Guardiola pokazał też, że ma mocniejszą ławkę rezerwowych. Coman wszedł z ławki. W innych klubach Francuz zapewne grałby w takim meczu w podstawowym składzie. Podobnie jak ulubieniec hiszpańskiego trenera Thiago Alcantara, który na murawie pojawił się dopiero w 101. minucie. Były pomocnik Barcelony miał mnóstwo sił i błyskawicznie zrobił to, czego oczekiwał od niego trener. Alcantara zagrał "klepkę" z Muellerem w polu karnym, a Gianluigi Buffon nie miał nic do powiedzenia.

Kwestię awansu przypieczętował drugi rezerwowy Coman. 19-latek pokonał starszego od siebie o 19 lat słynnego bramkarza pięknym technicznym strzałem w kierunku dalszego rogu bramki.

Juventus, tracąc gola w 91. minucie na 2:2, zareagował bez wiary. Utrata gola tak blisko celu podziałała jak podcięcie skrzydeł. W dogrywce goście mieli dwie sytuacje strzeleckie, ale w obu bez zarzutu spisał się Neuer. Niemiecki bramkarz najpierw wyłapał uderzenie Stephana Lichtsteinera, a później obronił strzał Mario Mandzukicia z niewielkiej odległości. Stefano Sturaro dobijał jeszcze na wiwat, a po chwili arbiter skończył szalony mecz w Monachium.

Losowanie ćwierćfinałów Ligi Mistrzów w piątek na żywo od 12.00 w Eurosporcie 1 i usłudze Eurosport Player.

 

Bayern Monachium - Juventus Turyn 4:2 dogr. (2:2, 0:2)

Bramki: Robert Lewandowski (73), Thomas Mueller (90), Thiago Alcantara (108), Kingsley Coman (110) - Paul Pogba (5), Juan Cuadrado (28)

Sędzia: Jonas Eriksson (Szwecja)

Pierwszy mecz - 2:2; awans - Bayern.

 

Bayern: Manuel Neuer - Philipp Lahm, Joshua Kimmich, Medhi Benatia (46. Juan Bernat), David Alaba - Douglas Costa, Arturo Vidal, Xabi Alonso (60. Kingsley Coman), Thomas Mueller, Frank Ribery (101. Thiago Alcantara) - Robert Lewandowski.

 

Juventus: Gianluigi Buffon - Stephan Lichtsteiner, Andrea Barzagli, Leonardo Bonucci, Patrice Evra - Juan Cuadrado (89. Roberto Pereyra), Sami Khedira (68. Stefano Sturaro), Hernanes, Paul Pogba, Alex Sandro - Alvaro Morata (72. Mario Mandzukić).

 

Eurosport