Awans Wolfsburga, Werder odpada

Zgodnie z planem VfL Wolfsburg poradził sobie z RB Lipsk i awansował tym samym do ćwierćfinału Pucharu Niemiec. Dużą niespodzianką natomiast można określić wynik, jaki padł na stadionie Arminii Bielefeld.

 

Chyba najciekawiej zapowiadającym się środowym starciem 1/8 finału Pucharu Niemiec było spotkanie RB Lipsk z VfL Wolfsburg. W ostatnią niedzielę zawodnicy z miasta Volkswagena ambitnie walczyli o zwycięstwo w meczu z Werderem. W pewnym momencie bremeńczycy prowadzili 3:2, ale podopieczni Dietera Heckinga wzięli się do roboty i strzelili aż trzy brami. Dzięki temu zagwarantowali sobie sporą przewagę punktową nad trzecią w tabeli Borussią Moenchengladbach.

 

Gracze z Lipska na co dzień występują na zapleczu niemieckiej ekstraklasy, gdzie dotychczas radzili sobie dosyć przeciętnie. Po 23 kolejkach zajmowali ósmą lokatę, a ich ostatnie wyniki były słabe.

 

Nic więc dziwnego, że nikt nie dawał im większych szans w starciu z Wolfsburgiem. Wilki rozpoczęły środowe starcie zgodnie z planem. Już po 20 minutach prowadziły 1:0, a pierwszą bramkę w tym spotkaniu strzelił Daniel Caligiuri, wykańczając podanie Kevina De Bruyne'a.

Wbrew pozorom pierwsza część gry nie upłynęła pod znakiem znacznej przewagi gości. Po zmianie stron niewiele się zmieniło. Piłkarze Heckinga byli jednak skuteczni i po jednej z akcji podwyższyli prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Marcel Schaefer, a Timm Klose skierował piłkę do bramki RB Lipsk. Jak się okazało, był to ostatni gol w tym meczu.

W drugim starciu doszło do niemałej niespodzianki. Mało kto spodziewał się, że lider 3. Bundesligi może napsuć sporo krwi zawodnikom Werderu. Wbrew przewidywaniom Arminia Bielefeld zagrała skutecznie, a w dodatku mądrze się broniła.

 

W efekcie pokonała dziewiątą ekipę niemieckiej ekstraklasy 3:1 po dwóch bramkach Junglasa i jednej Schuppana. Honorowe trafienie dla Werderu zaliczył Fritz. Ten sam zawodnik tuż przed końcem musiał opuścić murawę po drugiej żółtej kartce.

 

PiłkaNożna.pl