Transfer Krzynówka do Legii to bujda?!

- Nie składaliśmy Jackowi tak konkretnej propozycji. Nie było mowy o zarobkach - komentuje Mirosław Trzeciak doniesienia o transferze Jacka Krzynówka do Legii, czytamy w "Gazecie Wyborczej".
 W żadnym oficjalnym komunikacie ani ja, ani zawodnik, ani jego agent nie usłyszeliśmy, że Jacek jest wolnym piłkarzem - mówi "Gazecie" dyrektor sportowy Legii Mirosław Trzeciak. - Wiem, jak rozwiązać kontrakt Jacka już w styczniu. Ale najpierw musimy dostać ofertę od Legii - mówi agent piłkarza Adam Mandziara w "Gazecie".
 
- Oprócz Legii zainteresowane Jackiem są także trzy kluby Bundesligi. Kłopot polega na tym, że od nikogo nie dostaliśmy oficjalnej oferty. Dopiero z nią w ręku możemy zacząć negocjacje z Wolfsburgiem. Wiem, jak rozwiązać kontrakt Jacka. W tej chwili ostrożnie daję 51 proc. szans do 49, że nam się uda. Ale powtarzam, najpierw musimy dostać ofertę - mówi Mandziara.
 
Ponoć Legia zaproponowała Krzynówkowi 400 tys. euro netto za półtora roku, a potem Trzeciak obniżył tę kwotę o 20 proc.? - To fikcja - komentuje Trzeciak. - Nie składaliśmy Jackowi tak konkretnej propozycji. Nie było mowy o zarobkach, ani tym bardziej o ich obniżce. Rozmawiałem w czwartek z menedżerem piłkarza Adamem Mandziarą i zapewniał, że nie udzielał nikomu takich informacji. Tym bardziej że są one nieprawdziwe.
 
- Obie strony, czyli klub i zawodnik, chcą tego transferu - mówi Trzeciak. - Jeśli wszystko pójdzie dobrze, w przyszłym tygodniu pojadę do Niemiec - dodaje. Legia na podjęcie decyzji ma czas do końca lutego. Jeśli nie zdecyduje się na zakupienie Krzynówka w tym oknie transferowym, będą mogli go przejąć w czerwcu za darmo.

Gazeta Wyborcza/sports.pl